czwartek, 27 lipca 2017

Jak PECH to PECH ;)

Okropna złość ogarnia człowieka kiedy pisze post i nagle wszystko znika. Wieloletnie pisanie bloga powinno nauczyć mnie, że warto jednak pisać w wordzie, a nie bezpośrednio poprzez bloggera. Zniechęciło mnie to na tyle mocno, że nie mogę do tego posta zabrać się po raz drugi, a taką fajną i pomysłową książkę chciałam Wam polecić  :) No dobra - na sobotni ranek obiecuję, że będzie :)

ps. i z tego wszystkiego nawet lawendę na krzaczku "ususzyłam" - jednak marny ze mnie ogrodnik :)


2 komentarze:

  1. nic się nie przejmuj bedziesz miała suszona lawendę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana miałam dzisiaj tą "suszoną lawendę" ścinać , ale lało jak z cebra, jutro będą żniwa :)

      Usuń

DZIĘKUJĘ ZA TWÓJ KOMENTARZ :)