poniedziałek, 20 listopada 2017

Listopadowy bożonarodzeniowy szał


Pamiętam moment kiedy byłam w szkole średniej czy na studiach i przedświąteczna gorączka rozpoczynała się w okolicach 6 grudnia wraz z nadejściem Mikołajek. Wybierałyśmy się z dziewczynami na przedświąteczne zakupy,  a może bardziej na szwędanie się po mieście (nie dysponowałyśmy wielką gotówką), bo ile wtedy mogła mieć studentka w portfelu - stypendium naukowe, jakiś socjal przy dobrych układach gdy w komisji stypendialnej miało się znajomego kolegę  i inne zdobyte jakieś grosze. Z tego musiało starczyć jeszcze na kserówki książek, jakieś śniadanie i obiad, o kolacji nie wspominam - no i przede wszystkim na jakieś studenckie "wieczorne kulturalne życie".



Wtedy - w listopadzie wystawy sklepowe  były otulone w jesienne barwy, zaś świąteczne  wczesno grudniowe dekoracje nie krzyczały aż tak mocno  z witryn sklepowych. Okres ten zaczynał się wraz z początkiem grudnia i nie było to w tak nachalny sposób podawane konsumentowi jak w czasach obecnych. Cała ta oprawa przedświąteczna była tak subtelna, że z wielką przyjemnością człowiek napawał się widokiem dekoracji i czekał na ten magiczny czas.
Odkąd pojawiły się tak szeroko rozbudowane socjal media i stały się one narzędziem chyba wręcz najlepszej reklamy, cała ta otoczka około świąteczna  zaczyna człowieka przygniatać. 
Nie zdążył zgasnąć ostatni znicz po dniu Wszystkich Świętych i Zaduszkach, a już samochód wiózł w TV świąteczną colę, no bo święta bez coca coli to żadne święta. Sklepy też kipią od bombek, dekoracji, stroików - tylko kolędy mi tu jeszcze brakuje. Chociaż może już i grają, tv praktycznie nie oglądam - to może coś przegapiłam.
W moim domu choinka pojawia się bardzo późno, tuż przed świętami, dopiero wtedy  zastanawiam się jakie drzewko, w co je ubrać i w tej kwestii dużego polotu nie ma, bo od kilku lat wygląda ona tak samo - przewaga rękodzieła, dlatego chętnie w tym roku trochę powieszę szklanych bombek, które Koleżanka kupiła z wielkimi przygodami. Kupione, spakowane i czekają na grudzień - jeszcze nie czas nawet na to by zachwycać się ich widokiem :) 

Na niezwykle popularnym instagramie  tam to już prawie święta, choinki nawet widziałam ... hmmm ... pewnie na potrzeby sesji ( no tak zakładam) bo chyba jeszcze nie ubierają - chociaż takie czasy że już człowieka nic nie zdziwi. Wszyscy już kupują ozdoby, myślą o prezentach, wpadają w szał, że już trzeba powoli - hmm, no może , nie wiem, nie znam się.
Niebawem pojawi się na zdjęciach "eleganckie "lokowanie produktu i co na drugim zdjęciu instagramowiczek pojawią się (a może już są) szalenie popularne zegarki jednej marki, która rozdaje je na lewo i prawo dziewczynom posiadającym po kilka tysięcy followersów (czy jak to tam zwał) w zamian za coraz bardziej pomysłowe aranżacje zegarka na zdjęciach. Aż żal nie kupić bo przecież jest -15 % na towar już tak samo luksusowy jak lidlowskie torebki innej popularnej marki. 
  
Mało nowoczesna jestem i z duchem postępu nie idę - niestety ...  BO LUBIĘ OD ZAWSZE MIEĆ SWOJE ZDANIE.
Uważam, że wielką zaletą  jak na te czasy jest fakt, iż człowiek właśnie nie popadł w tą machinę posiadania i konsumpcjonizmu. A nawet jeśli gdzieś tam po drodze zboczył - trzeba umieć powiedzieć STOP. Niestety nie jest to tylko moja opinia, w rozmowach z innymi słyszę to samo. Ludzie zmęczeni i zniechęceni są tym bezczelnym narzucaniem przez socjal media tego jak ma żyć, co jeść, gdzie się ubierać, co kupować, w jakie trendy ma się wpisać by inni go akceptowali. A gdzie inne wartości - czyżby naprawdę panowała wśród ludzi taka próżność i na pierwszym miejscu były lajki i statystyka, a nie CZŁOWIEK? Ilu ludzi tyle odpowiedzi różnych na to pytanie. Inaczej odpowie 20 latek, inaczej 40 latek inaczej 60 latek.

I tak wracając do tematu bo tak odbiegłam z lekka od tego listopadowego okresu Bożego Narodzenia, a skupiłam się na lajkach i rabatach na zegarki ;)  - to całe szczęście że na małej wsi mieszkam,  nie widzę tego świątecznego wariactwa i tych tłumów w galeriach. A bywanie w sieci też mogę ograniczyć, nie uczestniczyć i wybierać tylko te informacje i zdarzenia spośród tych wszystkich, które mi odpowiadają.

Grunt to  zachować umiar i zdrowy rozsądek.  

D O R O T A





23 komentarze:

  1. Dorota, dlatego właśnie wolę blog od instgramu. Dla mnie to głównie ,,świat w obrazkach,, często tak polukrowany- że nierzeczywisty.
    Masz 100% rację że dzwonki świąteczne słychać już w listopadzie , sama temu uległam. Rozgrzesza mnie fakt, że obracam się w branży która pierwsza zaczyna ,,błyszczeć,, Pamiętam rok, kiedy już na początku września przygotowywałam stelaże do prac na galę bożonarodzeniową. W kwiaciarni jest podobnie, po Wszystkich Świętych jedziesz na giełdę a tam Boże Narodzenie w wersji full wypas i jeszcze w technikolorze ;) A w zwyczajnym życiu...no cóż pod moim domem ściągnięto flagi, a na drugi dzień powieszono świąteczne światełka. Serio! Omal nie padłam z zaskoczenia. Najważniejsze chyba by umieć się w tym wszystkim odnaleźć i tak jak piszesz...modle się codziennie o ten zdrowy rozsądek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamilko branżę handlową rozumiem, bo to jej zarobek i dzięki temu ten przedsiębiorca żyje. No taka praca jak każda inna. I tu się skupiam bardziej na prywatnym życiu i naszym podejściu do tematu jako konsumentów. Toż to istne wariactwo co się dzieje , a społeczeństwo wpada samo w tą machinę BO JUŻ CZAS.
      Instagram to rzeczywiście tak mocno polukrowany świat, że aż nierzeczywisty i prawdy w większości przypadkach pewnie jak na lekarstwo. Niestety nie jest to tylko Twoja, moja opinia ale również wielu ludzi innych - niestety.
      A tak na marginesie to dobrze Kamilko że my te swoje blogi mamy :)
      buziaki

      Usuń
  2. Dorotko,zgadzam się z Tobą,należy zachować umiar i zdrowy rozsądek :)
    Choinkę od zawsze ubieramy w Wigilię, tak było w moim rodzinnym domu i tę tradycję podtrzymuję nadal. Twoje szklane bombki są śliczne :)
    Pozdrawiam
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Aniu ubieram kilka dni przed wigilią dlatego ażeby nacieszyć się nią jak najwięcej. Z racji zawodowej pracy nie mam wiele czasu na napawanie się tym świątecznym czasem, na jakieś wielkie przygotowania, dlatego widok lubią mieć ją kilka dni wcześniej.
      buziaki Kochana i mam nadzieję że jeszcze się w tym Olsztynie spotkamy

      Usuń
  3. Zapomniałaś jeszcze o rozdaniach, polub, zaproś, udostępnij....;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu :) a wiesz to nie temat przewodni wcorajszego posta chociaż i tak niechcący zahaczyłam o zegarki (które to pewnie będą prezentami bo nadarzy się okazja do zakupu z rabatem )
      ściskam

      Usuń
  4. Hej hej, Dorotko :) Tu w Amerykach sprawe ratuje w pewien sposob listopadowe swieto Dziekczynienia - tez komercja, wiadomo, ale chociaz na jesienne barwy czlowiek popatrzy :)) Rownolegle idzie Boze Narodzenie. Moje radio tutejsze tak mnie zaskoczylo jak w polowie listopada zaczelo puszczac wylacznie swiateczne piosenki! :)) No nic tylko sie posmiac, bo co zrobisz jak nic nie zrobisz. A dzis u nas przeprowadzka. Miedzykontynentalna, a jakze. Ja wciagam kanapke z serem j z keczupem :)), jak w mlodosci, hehe, a panowie za mna pakuja skorupy. Usciski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana co kraj to zwyczaj i na to wpływu człowiek nie ma. Ja to rozumiem. Z przymrużeniem oka patrzę na to wariactwo już świąteczne - ja nie zwariowałam i myślę o Andrzejkach dopiero, a jak ktoś chce kupować prezenty czy w szaleńczym pędzie promować święta się na instagramie niech to robi. Ja wybieram to co dla mnei dobre spośród natłoku informacji.
      Przeprowadzka międzykontynentalna? ojej nie jestem na bieżąco :)
      buziaki i skorup nie potłuczcie
      Dorka

      Usuń
  5. wiem, że mój wpis jest kompletnie nie na temat, ale czy moge zapytać, gdzie można kupić te piękne szklane bombki? Od dawna takich szukam... Będę wdzięczna za podpowiedź. pozdrowienia serdeczne
    Bogda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bogda, żadna to tajemnica :) bombki zostały kupione w Tigger tydzień temu, są z tegorocznej kolekcji. Cena fantastyczna - 6 zł za sztukę :)
      Jeśli masz gdzieś możliwość stacjonarnie to jest szansa, że jeszcze złapiesz je, on-line nawet nie wiem czy mają sklep :)
      Pozdrawiam Dorota

      Usuń
    2. Dorotko, dziękuję za pomoc i ciepło pozdrawiam
      Bogda

      Usuń
    3. Proszę bardzo O kochana i dobrego dnia życzę
      :-)

      Usuń
  6. Dziękuję Ci, droga Dorotko, za ten post. Dziś coraz rzadziej spotyka się osoby, które mają odwagę głośno powiedzieć, że nie ulegają nakazom i trendom dyktowanym przez "guru" mediów społecznościowych. Naprawdę łatwo jest dać się zwariować, a zachować własne zdanie dużo trudniej. Nie wspomnę już o tym, jak łatwo narazić na uszczerbek poczucie własnej wartości, no bo przecież zawsze znajdzie się ktoś, kto ma tyyyle lajków i taaakie trendy gadżety itp. Też jestem zdania, że warto podążać własną drogą i pozostać wierną własnym wartościom, a te wszystkie "guru" traktować z lekkim przymrużeniem oka ;)
    Pozdrawiam ciepło
    P.S. bombeczki urocze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz Beatko czemu mało? Bo mamy takie głupie czasy że trzeba wleźć w tłum i krakać jak stado wron, wtedy nikt nie zaszczuje - nawet jeśli jest to wbrew swoim przekonaniom. Żałosne że tak ludzie zatracają swój indywidualizm, że boją się wyrazić swoją opinię bo zostaną osaczeni przez innych, którzy zgodnie jednym chórem zechcą człowieka zniszczyć. Te "góru" mediów społecznościowych to zaledwie garstka osób które narzucają swoim odbiorcom, jak żyć, co kupować, gdzie bywać .... hmmm. Oki to ich praca jak każda inna - rozumiem. Jednakże nie rozumiem tych odbiorców, którzy ślepo podążają za tymi trendami prezentowanymi przez te osoby. A te trendy jak w kalejdoskopie co chwila inne. I tak jak piszesz łatwo wpaść w trybiki tej machiny - sama poniekąd miałam chwilę słabości i przez krótki czas robiłam zdjęcia czerpiąc z tego materialne korzyści - ale trzeba umieć powiedzieć stop. Nie dość, że to co robiłam nie do końca mnie przekonywało i było zgodne z moimi poglądami - to jeszcze trzeba było wywiązywać się z terminów. Nie chciałam tak.

      Od zawsze mam własne zdanie i nie boję się go wyrażać - to się nie podoba. A ludzie nie potrafią niestety przyjmować krytyki i to nie tej skierowanej w nich, ale w ogólny światopogląd. Takie czasy nastały. Jeśli mówisz inaczej, nie przytakujesz to Cię zaszczują mówiąc, że zazdrościsz i najlepiej schowaj się głęboko, bo nic tu po Tobie.

      I chociaż nie taka idea posta była aby o tym pisać - chociaż temat i tak o to zawadza - to śmieszne to jak wielki wyścig szczurów nastał, jak najważniejsze stały się lajki, statystyki i "jaranie" się ilością posiadanych obserwatorów (zjawisko z popularnego instagrama) Ja pytam? Naprawdę to takie ważne ? ... serio ... A gdzie inne wartości ?
      Mnie to "społeczne zjawisko" XXi wieku przeraża. Tak , jestem starej daty i jak nieprzystosowany dinozaur do tych czasów.

      Dla mnie okres świąteczny to grudzień, listopad to dla mnie wciąż czas wyciszenia, refleksji po Zaduszkach i tak zostanie zawsze :)

      Ściskam Cię mocno i zaglądaj, będę TU już.

      ps. a bombeczki spakowane w pudełko już niech sobie czekają, ae to prawda są piękne :)

      Usuń
    2. Dorotko, jeśli kierowanie się w życiu zdrowym rozsądkiem i posiadanie utrwalonego kręgosłupa moralnego oznacza, że ktoś jest "starej daty", to ja, tak jak i Ty, też przynależę do poprzedniej epoki ;))) Dobrze, że w czeluściach internetu udaje się znaleźć osoby wartościowe, które dzielą się z innymi tym, w co naprawdę wierzą i co jest dla nich ważne :) A nam pozostaje tylko dokonywać wyborów zgodnie z własnym sumieniem.
      Piszesz o lajkach i statystykach - mnie te zjawiska przerażają szczerze mówiąc. Z natury nie jestem osobą, która lubi rywalizację w jakiejkolwiek dziedzinie, a już konieczność ścigania się z innymi w czymś, co powinno mi sprawiać autentyczną radość i satysfakcję, sprawia, że w ogóle odechciewa mi się czegokolwiek.
      Życzę Ci dużo dobrego na ten przedświąteczny czas - przede wszystkim chwil na odpoczynek i refleksję, bycie ze sobą i z bliskimi Ci osobami :))
      I oczywiście będę zaglądać :)
      Dobrej nocy

      Usuń
    3. Beatko tak to jest albo kraczesz z wronami albo podążasz własnymi ścieżkami. Wybieram to drugie zgodne z własnym zdrowym światopoglądem.
      A w obecnych czasach brakuje mi w ludziach autentyczności, za to mnóstwo w nich hipokryzji. Dlatego też lepiej być tej "starej daty" i posiadać mocny moralnie kręgosłup :)

      Beatko - a Tobie życzę na ten przedświąteczny i nie tylko czas tej zwykłej ludzkiej serdeczności.
      Ściskam ciepło
      Dorota

      Usuń
  7. To ja też należę do tych nienowoczesnych bo choinkę ubiorę tuż przed wigilią . Tylko nie mogę uciec od tych już wszędzie atakujących melodii świątecznych i światełek w witrynach.Unikam jak ognia tej przedwczesnej atmosfery świątecznej. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że ja wciąż nie w temacie świąt jestem. Jeszcze wczoraj zrywałam kwiatki po pracy z ogródka. Mój Syn wyciągnął lampki takie ledowe na druciku i drażni nimi kota więc pewnie nawet choinki one nie ujrzą. Nie myślę nawet o prezentach, to jeszcze nie mój czas.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  8. Zdjęcie drzewa w kawię WOW.Jestem wielbicielką Twoich Fotek Dorotko. Mnie osobiście ta świąteczna listopadowa krzątanina pozwala przetrwać miesiąc, którego, jak większość nie lubię. Wybieram z tego, to co najlepsze dla siebie. Gdzieś szukam w sobie dziecka i dźwięk dzwoneczków w reklamach, piosenkach uruchamia nadejście jakiejś magii,ciepła rodzinnego. Co oczywiście jest złudzeniem hehe. Ale i tak to lubię. Dorotko , aby do wiosny!!! Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyszedł fajny efekt na tym zdjęciu właśnie, zwłaszcza że owo drzewo stało ok 8 metrów od okna :)
      Jeszcze świątecznie się nie nakręcam, ale wraz z nadejściem grudnia powoli zaczynam myśleć - co nie znaczy że wpadam nagle w tą przedświąteczną gorączkę i nagle zaczynam szaleć w sklepach. Nie nie - to nie to :) Na dzień dzisiejszy reklama świątecznej coli wciąż mnie irytuje :)
      Ściskam mocno i nie dajmy się zwariować :)
      Dorota

      Usuń
  9. Tutaj gdzie mieszkam "swietowanie" zaczyna sie bardzo wczesnie i juz sie do tego przyzwyczailam, sama nie ulegam temu szalenstwu od dwudziestu lat i choinke zawsze ubieram w dniu moich urodzin. Pamietam jak wiele lat temu zawedrowalam z corka na poczatku wrzesnia na pewien dzial w Selfridges i przezylam szok jak zobaczylam ozdoby swiateczne i ubrane choinki, koledy itd. Przyznam sie ze uwielbiam caly ten szal swiateczny na Oxford Street, ale dopiero w grudniu, na poczatku tygodnia oczywiscie, bo piatek, sobota i niedziela to szal, choc musze przyznac ze w zeszlym roku az sie zdziwilam, bo nie bylo dzikich tlumow nawet w weekend. Wieczorem naprawde mozna poczuc atmosfere swiateczna, zwlaszcza gdy zapalone sa juz swiatla swiateczne nad ulica. Narazie nie jezdze do centrum zeby sobie nie popsuc nastroju jesiennego i chodze po Greenwich Park, bo u nas jeszcze liscie sie trzymaja na drzewach, ale to chyba ich ostatnie dni, bo u nas dzisiaj byl szron, i w nocy ma byc 2-3 stopnie tylko. Pozdrawiam serdecznie i nie dajmy sie zwariowac!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NO powiem szczerze, że gdybym zobaczyła we wrześniu ubraną choinkę i stoisko z bombkami z kolędą w tle pewnie sama bym wpadła w stan głębokiego zdumienia i zastanawiałabym się, czy oby na pewno to nie jakiś sen :) Jednak wiadomo, że każdy kraj rządzi się swoimi zwyczajami i to co być może mnie szokuje, na innych (mieszkańcach danego kraju czy regionu) nie robi już żadnego wrażenia. Natomiast dla mnie cała ta około świąteczna otoczka od wczesnej jesieni jest trochę nie na miejscu i tak jak Ty unikałabym jej -jak diabeł święconej wody, ażeby w grudniu czuć tą magię świąt.
      Dlatego ważne jest umieć znaleźć w tym wszystkim miejsce dla siebie.

      Pozdrawiam Marzenko

      Usuń
    2. Dorotko w Kiku we wrześniu były u nas w sprzedaży ozdoby bożonarodzeniowe. Przecierałam oczy ze zdumienia.:-)

      Usuń

DZIĘKUJĘ ZA TWÓJ KOMENTARZ :)