Po szybkim szkoleniu w Augustowie, tanecznym weekendzie (w sobotę wesele, w niedzielę poprawiny na innym weselu) nareszcie przyszedł czas na urlop. Tak , tak do końca tygodnia jestem na urlopie. Ale nie będę się obijała, o nie.
Przede mną dużo pracy. Pracy w sensie zaległości domowych (pranie, sprzątanie, posegregowanie letnich fatałaszków moich i reszty Rodziny); pracy przy marynowaniu grzybków (zaczął sie sezon na opienki, a te rosną na moim podwórku jak szalone - na balkonie czeka mnie wielka misa już zerwanych). Oprócz tego musze w tym tygodniu dokończyć obiecane dla pewnych osób moje prace (koszyczki, fartuszki, króliczki i biżu) .
Zaś najprzyjemniejsza częśc urlopu odbędzie się w piątek 1 października - Urodziny Miłoszka i Mojej Milenki [*] malutkiego Aniołeczka.
Oczywieście co by nie narazić Miłoszka na szok prezentowy - urodzinowe podarki dostaje stopniowo. Wczoraj dostał juz pierwszy. prezencik - szkoda tylko, że te grające zabawki niekoniecznie są dla ucha Rodziców przyjemne. Bite cztery godziny grało , szczekało, miauczało, dzwoniło, jeżdziło autem i wydawało świstakowe i inne dzwięki.
Ale czego nie robi się by na tym małym pyszczku zobaczyć uśmiech i szczęście.
Korzystając z okazji, że Miłek jeszcze śpi postanowiłam napisać posta. Tylko że problem pojawia się gdy chce sie coś napisać a człowiek nie wie co, bo wszyystkie myśli jakoś jeszcze spią wczoraj do 2 w nocy oglądałam film ) i jakoś nie mam wielkiej weny na pisanie. Gdybym miała fotki z Augustowa pokazałabym Wam ale nie mam. Nie brałam aparatu - ot błąd blondynki. Było pięknie i tak już jesiennie, a ja przegapiłam cudowny zachód słońca. No cóż wracam tam jeszcze w grudniu tym razem na dłużej i na aparat tym razem znajdę miejsce w torbie :)
Za to pobiegalam po sklepach i wypatrzyłam w podwórku urocza galeryjkę , z której z pustą ręka nie wyszłam oczywiście. Ale o tym innym razem :)
A ponieważ kiedyś obiecałam przed kiermaszem pokazać Wam co wymodziłam nowego, więc pokazuje dzisiaj w tym nieogarniętym poście. Na dobry początek moje kraciaste wytworki.
fartuszek kuchenny
koszyczek na różne drobiazgi
łapki kuchenne
podkładki pod bulionowki do których szyje się też obrus kraciasty
i oczywiście moje ulubione poszewki na podusie
i dużo dużo lawendy do szaf
Tęsknię za odwiedzinami na Waszych blogach, mam nadzieję tylko, że szybko ogarnę domowe prace i przy jutrzejszek porannej kawce zaczne już wpadać z wizytą :)
Miłego dnia Wam życzę.
Dorota - Mili