Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Imprezy / kiermasze / okazje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Imprezy / kiermasze / okazje. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 31 grudnia 2013

31 grudnia 2014 roku

Nie robię żadnych podsumowań roku bo to bez sensu :) mimo że to był niezwykle udany rok  i byłoby o czym pisać. Za to w nowy wchodzę z mnóstwem planów - spisanych po raz pierwszy na kartkach w notesie :)
... a teraz szybki makijaż, ulubione perfumy i lecę , a co ....

Do szybkiego usłyszenia w nowym roku :)


wtorek, 7 września 2010

Pojarmarkowa fotorealcja


5 września 2010r. odbyła się w mojej miejscoowości impreza pod hasłem  "Jesienne prezentacje kulturalne". Podobnie jak impreza, która odbyla się w maju br.  pt. "Regionalny Przegląd Kapel, Śpiewaków i Gawędziarzy Ludowych",ta również miała  na celu promocje mojej Gminy i całego dorobku kultury kurpiowskiej.  Były jak zwykle tańce śpiewy, a na poprawę nastroju bo pogoda nas ostatnio nie rozpieszcza nawet kabaret. 
Odbył się równiez kiermasz rękodzieła ludowego. Ja oczywiście wziełam w nim również udział - chociaż nie planowałam. 
Najważniejsze że pogoda dopisała i cała impreza odbyła sie na stadionie - pod lasem 
Ażeby Wam przybliżyć chociaż troszkę jak było oto kilka migawek.

Nasi najmłodsi gminni tancerze w regionalnych strojach kurpiowskich

 i trochę starsza grupa  Śpiewaków

Obok mojego stolika odbywał się konkurs na  najładniejsze kwiaty  z bibuły. Patrzyłam, obserwowałam ,ale chyba sama bym nie potrafiła.
 kwiatów bylo oczywiście więcej ale uwiecznilam w trakcie pracy tylko kilka 
 i to co przyciągało moją uwagę najbardziej - czyli kirmaszowe rękodzieło ludowe

szydełkowe cudeńka

 biżuteria robiona na szydełku


 koszyczki i dzbanuszki plecione ze słomy

drewniane figurki i inne wyroby

w naturalnym kolorze gliniaczki 

 i  kolorowe gliniaki


I najważniejszy Pan- mój mały kiermaszowy pomocnik 
Miłek

I ja z małym, ale własnym kramikiem

I mam nadzieję, że dziewczyny się nie pogniewają jak pokażę to zdjęcie
(od lewej: ja;  Iwonka -osoba z którą miło mi się spędza czas na pogaduchach i na wczasach, i ktora towarzyszyla mi również na poprzednim kiermaszu i Bogusia- koleżanka z mojej pierwszej pracy, z którą nie widziałam się kilka lat )

I tak czas upłynął mi szybko i na dodatek w miłym towarzystwie.

* * *
A teraz malo przyjemne : a własciwie skierowane do jednej anonimowej osoby.
Droga Anonimowa Osobo, która zostawiłaś komentarz pod  postem na innym blogu ,- chciałam Ci powiedzieć , że nie kopiuję  pomysłów pewnej zdolnej osoby  i nie "padam na twarz" by na siłę lecieć na jarmark. Widzę, że bardzo wnikliwie studiujesz mój blog, a każde moje napisane słowo chwytasz wprost dosłownie, nie zauważająć nawet, że często pisze cos w przenośni. 
Wyobraź sobie, że tryskam energią i jest we mnie mnóstwo radości, a moja twarz promienieje ze szczęscia i jakos na nią nie padam. A snu nie potrzebuje 12 h na dobę tylko wystarczy mi 5-6  godzin. tak funkcjonuję od lat.
Każda z nas ma prawo do różnych decyzji i nikt nam tego nie może zabronić. Wiele  z nas szyje podobne rzeczy i jakbyśmy były złośliwe to każda mogłaby posądzić drugą  o plagiat.  
Bardzo łatwo jest napisać  anonimowo komentarz, rzucając oszczerstwami w stronę drugiej osoby, to bardzo proste.
Natomiast odwagi wymaga podpisanie sie pod tymi zarzutami, a tej już Tobie zabrakło.
Więc daruj sobie już te złośliwości bo one kompletnie do mnie nie trafiają, i jak tak bardzo Cię coś razi na moim blogu to nie wchodź i nie marnuj swojego  czasu.
To tyle na ten temat mam do powiedzenia !!!

* * *
A wszystkim którzy są mi przychylni wysyłam moc dobranocnych uścisków  
Dorota 

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Nieoczekiwany telefon

A miałam  końcówkę sierpnia spędzić bardzo wypoczynkowo, rekreacyjnie  i z dala od rękodzieła, a już napewno od mojego krawieckiego kącika , który od jakiegoś czasu zaczyna mnie mocno drażnić. Bo kuchnia to kuchnia i ma wyglądać jak kuchnia , a nie jak z jednej strony "pracownia" krawiecka, a z drugiej strony pracownia biżuteryjna. Jedynie obecność zlewu i kuchni gazowej sprawia, że osoba wchodząca po głebokim zastanowieniu, uświadomi sobie, że jest jednak w kuchni. 
Zaczynam mieć dość tego i myślę co tu zrobić by się z niej z maszyną i wszelakimi tkaninami, ścinkami, koronkami, nitkami i innymi badziewiami wynieść.
Jednak szanse na zagospodarowanie innego miejsca na tych kilkunastu metrach w moim poddaszowym mieszkaniu są marne - a właściwie zerowe.
No ale wracając do tytułowego telefonu.
Pewnien nieoczekiwany telefon sprawił, że niestety kuchnia przez najbliższe 2 tygodnie wciąż będzie zagracona tymi krawieckimi przydasiami.
Urocza Renatka  p.o. Dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury zapytała czy zechcę znowu wziąć udział w kiermaszu ludowym, wtakim samym jak brałam udziałw maju tego roku . A własciwie powiedziała mi, że na liście Twórców ludowych już mnie uwzględniła.
A ja jeszcze we wczorajszym  poście pisałam, że niesety nie dam rady.
. . .
nie mam prac
chciałam odsapnąć bo ostatnio na jednym oddechu ciagnełam przez 2 tygodnie
chciałam pooddychać końcówka lata
wieczorem chcialam czytać książki, których to pozycji nieprzeczytanych uzbierała sie cała masa
chciałam nadrobić na spokojnie blogowe zaległości
chciałam po prostu zwolnić
. . .  

I jak myślicie co zrobiłam ?

No oczywiście, że się zgodziłam, no skoro juz jestem na tej liście ;) hihi

Więc dzisiaj po pracy na szybko uchwyciłam lato i slońce w kwiecie i robalku , 
na spacerku naładowalam akumulatorki - to bylo szybkie ładowanie, 
myślę co tu wymodzić na szybko- mam tylko dwa tygodnie. 
Więc czasu wręcz malutko - jeśli na dodatek pracuje się zawodowo , a po pracy opiekuje małym Miłkiem ciekawym otaczającego go świata.
Ale mam długaśne noce przed sobą . . . wow to się będzie działo, juz widzę "zadowolenie" Męża jak usłyszy warkot maszyny :) Ale dam mu odetchnąć w weekend- wtedy będę dłubać biżuterię, a to cichutka praca :)
Jaka ja wspaniałomyślna nieprawdaż :)

Więc życze Wam kolorowych snów, a ja biegnę rozkładać matę  i inne przydasie i hejho do dzieła.

  

wtorek, 18 maja 2010

Po kiermaszowa mini relacja

Mimo iż pogoda dopisała "Przegląd Kapel i Śpiewaków Ludowych" przeniósł sie do Gminnego Ośrodka Kultury. Wystraszył chyba Organizatorów poranny deszcz i pochmurna pogoda. Szkoda wielka, gdyż  po południu wyjrzalo zza chmur słoneczko i było bardzo ładnie. 
Poza tym scena na której pierwotnie miała odbyć się część artystyczna imprezy znajdowała  się w otoczeniu zieleni i lasu, w bardzo sympatycznym miejscu. Zaś w GOK-u miejsca niewiele i nawet nie udało mi się  zrobić zdjęć. 
Pewnie ze względu na ta pogodę nie dojechali różni Twórcy Ludowi - bylo naprawdę niewielu. Szkoda bo z wielką niecierpliwością czekałam na Panią, która piekne dzierga na szydełku - ale sie nie doczekałam. 
Ja ze swoim kramikiem niewielkim rozstawilam się tuz przy głównym wejściu (takie fajowe miejsce mi przypadło)
Ażeby milej mijał mi czas zaprosiłam fajową ulubioną Cioteczkę Miłoszka  i błogo płynął nam czas przy dzwiękach ludowej muzyki. 
Od początku miałam mieszane uczucia czy wziąć w nim udział tylko daletego bo nie przyłożyłam się do tego tak jak zamierzyłam sobie  wcześniej ( a było to naprawdę bardzo dawno temu - sam pomysł zakiełkował w głowie jeszcze w ubiegłym roku). Jednak nie żałuję, ze wziełam w nim udział.  W końcu wyszłam z tym co robię i co mi sprawia przyjemność na zewnątrz; do ludzi, którzy mnie znają ale dotąd nie wiedzieli o moich zainteresowaniach. Niektórzy nie wierzyli, ze to ja sama wyprodukowałam własnymi "łapkami". Przy tejże okazji spotkałam parę dawno juz nie widzianych koleżanek. Takie spotkania sa bardzo miłe. Trochę prac sprzedałam.
Podsumowując - jestem zadowolona :) 

Niestety nie zaskoczę Was wieloma fotkami, bo tych nie ma niestety, ale oto ja i moje stoisko.



Kolejna podobna impreza we wrześniu. Czy wezmę udział? Zobaczę czy czas mi pozwoli.

Dorota