poniedziałek, 10 stycznia 2011

Sobotni shopping


Co lubi kobieta ? Oczywiście, że zakupy?
Podobno nastrój poprawiają - czy to prawda, U mnie się raczej nie sprawdza to. Zwłaszcza gdy jadę do miasta w poszukiwaniu np. fatałaszków. Chodzę, szperam, nie wierzę w przeceny w małych sklepikach.
Tuż po ukończeniu szkoły średniej troszkę pracowałam w sklepie młodzieżowym TROLL i Cotton Club - troszkę czytaj ok 3 lata :)
Obniżki funkcjonowały tak, że cena wyjściowa szła do góry a cena NIBY ta z OBNIŻKI  była taka jak przed rabatem, albo nieznacznie się różniła. Myślicie że ludzie się nie nabierali? Otóż nabierali się :) Właścicielka sklepów się cieszyła, a mi było szkoda ludzi , że tacy naiwni są.
I to wciskanie ciemnoty Pani, że ładnie wygląda w ciuszku, a tak naprawdę  fatalnie wyglądała w danym fasonie spodni czy bluzki . 
Ale skoro chciałam pracować musiałam kłamać :) :) :) Ot taki absurd.
Jednak ta praca miała swoje też plusy.
W tych sklepach panował swoisty klimat, trzeba było wykazać się darem aranżacji i poczucia estetyki.
Można było uruchomić swoja wyobraźnię i dać jej upust w aranżacji wystawy, wnętrza sklepu.
Byłam w swoim żywiole :)
i tak oto pozostało we mnie zamiłowanie do "rzeczy pięknych inaczej" 

Mimo wszystko dziś cieszę się, że nie pracuję w takim sklepie, ze względu właśnie na to wciskanie kłamstwa kobietkom. 
 Tylko z drugiej strony czym różni się sprzedaż ubrań od sprzedaży produktów bankowych. Stwierdzam, że niczym - tylko branża inna :) :) :) 
Ale wracając do sklepu i zakupów ;) Pozostało mi mi parę nawyków typowo "ekspedientowskich"
Np: poprawianie szmatek na wieszakach gdy przechodzę i widzę, że wisi krzywo :) ; idealne odwieszanie z przymierzalni na wieszak spodni czy bluzki  i nieoddawanie sterty przymierzonych fatałaszków ekspednientce.
Sama pamietam jak mnie to irytowało.
I staram się z uśmiechem i w kulturalny  sposób odpowiadać   poprzedzone długą pauzą "NIE,  DZIĘKUJĘ" Pani, która pyta mnie "czy w czymś pomóc?" , rozumiejąc, że tak jej kazano i jak nie zapyta dostanie zwyczajnie mówiąc "ochrzan".

Wracając do meritum. 
Szperając w fatałaszkach, chodząc od sklepu do sklepu, przymierzywszy sterty szmatek doszłam do wniosku że nie umiem kupować, że gdy patrzę na metkę i widzę cenę bluzeczki takiej mini mini i ubogiej grubo ponad stówę, patrząc na te obniżki, ktore nawet obniżek w życiu nie widziały odechciewa mi się zakupów. Szkoda mi zwyczajnie  pieniędzy. Po szybkim zastanowieniu jak zwykle ląduję w okrzykniętym przez jednych , przez innych krytykowanym lumpeksie i tam czuję sie  już normalnie :) 
Czy też tak macie? 

Jednak sa rzeczy którym oprzeć się nie mogę, 
Tekstylia, tkaniny i inne pasmanterie :)  I tu już cena  się nie liczy .
Mój sobotni shopping zakończył się właśnie w uwielbianej przeze mnie łomżyńskiej Janeczce.
Przytargałam piękny len, guziczki, niteczki, muliny  i inne przydasie krawieckie 
Na zdjęciach widoczna tylko mała garstka  tego , do czego mam słabość.
Właściwie to mogłabym sama pasmanteryjno - tkaninowy sklep otworzyć. mam takie mega ilości. Oczywiście wykorzystuje to a jakże, jadnak chyba czas na małe "wiosenne " porządki. 

Do lnu tego wzdychałam i odchodziłam,  cena była  no no no nie mała, ale  każda Kobieta ma jakieś słabości. 
To są właśnie moje .
A czy  Wy też macie jakieś pokusy, takie typowo babskie, przed którymi nie możecie się oprzeć?
Chętnie poczytam :)







 Pozdrawiam poniedziałkowo i dziś urlopowo :) 
Dorota 

46 komentarzy:

  1. Ja z racji tego ze ciągle szyje mam słabość do tkanian-paski, kropki, kratka, len; koronek, guziorków, łańcuszków itp.Wszystko mi sie zawsze przydaje.I tak co w oko wpadnie to znosze do domu. Ale mam też drugi taki babski nałóg- masowo kupuje torebki.Omijam ostatnio tego typu sklepy bo juz nie mam gdzie tego upychac .Ale torebek nigdy za wiele :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny ten len.
    Podobnie jak Ty nie znoszę zakupów odzieżowych. Chodzę, przeglądam, szperam, a często wychodzę z niczym, bo zirytuje mnie kolejka w przymierzalni, spadające z wieszaków ubrania, upał w sklepie-potworność, albo moje zniecierpliwione dzieci, które muszę zabierać na zakupy, bo nie mam Ich z kim zostawić. Dość często robię zakupy przez internet, późnymi wieczorami, na spokojnie, bez pośpiechu, ale to zazwyczaj rzeczy do mieszkania. Właśnie! rzeczy dekoracyjne do mieszkania, to moja słabość. Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne te Twoje słabości... :)
    również nie cierpię zakupów! dostaję szału jak muszę sobie upolować jakiś ciuch! albo buty! koszmar :)
    ksiązki kocham kupować. a ostatnio filc, koraliki i inne takie drobiazgi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zawsze uwielbiałam zakupy… do czasu gdy przytyłam sporo i w nic co mi się podobało nie mogłam się zmieścić. Teraz jak już schudłam nic mi się nie podoba, przeszkadzają mi ludzie, pytania i w ogóle nie czuję frajdy. Chyba oduczyłam się kupowania a poza tym wolę kupić coś małemu lub jakieś pierdółki do decu.
    Są rzeczy których nie potrafię sobie odmówić np. dobrego kremu, perfum czy wina:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam podobnie!Nie znoszę łazić po sklepach i przebierać w tonach szmatek! Jeśli idę na zakupy, to z jasnym celem, co mam kupić:)
    poza tym i ja i Córeńkę ubieram w komisach i ciuchlandach-mam dwa ulubione z ubraniami świetnej jakości:)
    ja ubiorę się ładnie,oyginalnie i TANIO:) a i Córeńka,bo spójrzmy prawdzie w oczy-niemowlęta nie niszczą ubranek!:) więc po co kupować pajacyk czy śpioszki za 40pln,skoro można za 10pln a jakość taka sama?
    :)))
    moja słabość to książki,dlatego nie chodzę często do księgarni,bo to się źle kończy dla mojego portfela:)
    no i fabrykaty do biżu,filc ostatnio:))))))))))

    ściskam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja również lubię kupować dodatki pasmanteryjne. Mam taką swoją ulubioną hurtownię, gdzie jest mnóóóóóóóstwo fajnych rzeczy.
    Ciuchów nie lubię kupować, no chyba, że muszę.
    Spożywcze to dla mnie koszmar....
    Za to lubię kupować przez internet ;-)
    Dorotko zakupy świetne, len cudowny :))

    Ściskam :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Już myślałam,że jestem sama! zakupów nie lubię bardzo...ubraniowe robię w malutkim sklepie obok mnie, a spożywcze to już od dawna Męża dziedzina:) nie pamiętam kiedy byłam w supermarkecie i nie tęsknię...co innego np, Ikea, Home&You,
    AlmiDecor... itd..tam mogę chodzić długo...Pokaż koniecznie co wymodziłaś z lnu:)

    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  8. piękny len w paski, tez skusiłabym się na niego.
    Lubię szperać w lumpeksach bo tam można znależć perełki.
    W sklepach kupuję tylko buty ,odzież szyję sobie i dziergam.Nie lubię zakupów w marketach ,żle się czuję kiedy jest hałas i szum wielu gadających ludzi plus muzyka.To nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie znosze robic ciuchowych zakupow, ale juz za to w sklepach meblowych czuje sie jak w raju. W pasmanterii zapewne tez bym sie tak czula gdyby nie to, ze w mojej zawsze jest kolejka jak do nieba.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Len kupiłaś wspaniały, ciekawa jestem bardzo co z niego wyczarujesz. A jeśli chodzi o zakupy to zdecydwoanie podzielam Twoje zdanie, w lumpeksach czuje się jak u siebie a i bardziej wolę kupowanie rzeczy do domku i materiałów do szycia niż ciuchy czy buty:)
    Pozdrawiam cieplutko:)!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakbym czytala swoje wspomnienia, tez pracowalam w branzy odziezowej potem wyladowalam w bankowosci - mam takie samo zdanie, nawet nawyki podczas shopingu :)
    Ja uwielbiam torebki, naszyjniki i nietzunkowe duze pierscienie :) o tak to moje slabosci, aaa jeszcze przyprawy moge do tego podpiac :) a juz o zakupach w sklepach decoratorskich nie wspomne bo tu kazda z nas ma hopla :) Ciuchlandy - uwielbiam, to pierwsze sklepy do ktorych sie kieruje po przyjezdzie do PL;)- mam swoje perelki.
    Piekny material i te guziki ahhh cudo, pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Zakupy - dla mnie temat morze:) Uwielbiam kupować i to właściwie wszystko, hehe. Ale najbardziej to buty!!! Nie wiem sama ile mam par i w UK i w PL:))
    KOniecznie pokaż co uszyłaś z tego lnu!

    OdpowiedzUsuń
  14. oj ładny, ładny ten len.
    A swoja drogą to ja zawsze na niemiłą obsługę trafiam i bardzo mnie to dziwi bo sama przez lata uczyłam aktywnej i poprawnej obsługi klienta ale może po prostu jestem na to wyczulona. I wiem jaka ta praca jest trudna, jacy klienci są okrutni, marudni, nieznośni itd Zawsze staram się spokojnie podchodzić nawet do reklamacji i jakoś tak sprzedawcy nie podchodzą do mnie.
    A mój bzik totalny to szkło, dziś też przytargałam piękne kieliszki nie mogłam przejść spokojnie obok.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też zdecydowanie nie lubię kupować ciuchów. Tkaniny, serwetki, guziczki i inne przydasie zbieram bez ograniczeń. Ale na jednej rzeczy nie oszczędzam buty:) Buciki wszelakie uwielbiam i jedzenie, przyprawy itp. KOCHAM!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Och,czyli nie jestem sama w poprawianiu ciuchów na wieszaku czy podnoszeniu ich z ziemi!
    Mam to samo,jestem już chyba na tym punkcie uczulona,zboczenie zawodowe,tak to się chyba nazywa ;)

    Kochana,zakupy no,no udane,już nie mogę się doczekać co wyczarujesz z tych cudnych lnów,guziczków,sznureczków...

    Ściskam

    p.s.ja mam słabość do kupowania rzeczy do domu,ale Ty chyba doskonale o tym wiesz :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zakupy cudne:) Bardzo podoba mi się Twój blog, panuje tu taka niezwyle przyjazna atmosfera...posiedzę tu jeszcze chwilkę:) Pozdrawiam! Justa
    P.S Dziękuję za odpowiedź pod poprzednim postem:)

    OdpowiedzUsuń
  18. pasmanteria wszelka i koraliki, koraliczki to coś nad czym nie panuję:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Cuda....skradłabym Ci kochana...uwielbiam len....

    Pozdrawiam cieplutko!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Skarby kupiłaś... cena nie gra roli ;) Ja najbardziej lubię kupować jakieś ozdoby do domu... duperele do kuchni... żeby potem móc coś zmienić poprzekładać :) I mam do tego słabość straszną...
    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  21. Skąd ja to znam. Robienie dobrej miny do złej gry. Ja kiedyś musiałam wciskać ludziom w pewnym znanym sklepie spożywczym uchodzącym za ekskluzywny, przeterminowaną szynkę, ser okrajany codziennie z każdej strony, żeby się wydawało, że jest taki świeży... Niestety, w takich miejscach nie ma sentymentów, liczy się zysk. A jeśli coś nam się nie podoba - zawsze można zmienić pracę. Dobrze, że to było dorywcze i na krótko, teraz mam o niebo lepiej ;)) Chociaż i tak krew mnie zalewa przy każdej wypłacie.
    Ale słabości to mam. Podobnie jak Ty - tekstylia, tkaniny, guziczki, koroneczki, wstążki - na to nie żałuję pieniędzy, chociaż staram się folgować. A kolejnym takim słabym punktem są kosmetyki kolorowe, cienie, kredki, tusze, pudry... kiedyś bardzo chciałam iść na kurs wizażu, bo uwielbiam malować siebie i innych, ale na razie odłożyłam chęć realizacji ;)
    Kochana, piękne skarby zakupiłaś, len przecudny!! ;))
    Ściskam ciepło!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Droga Mili, myślałam, że tylko ja tak mam! Totalny bzik pasmanteryjny!
    Ostatnio trafiłam w okolicznym mieście, (gdzie robię zakupy, unikając warszawskich hipermarketów)sklep z pasmanterią, NORMALNIE RAJ TASIEMKOWY, GUZICZKOWY, KORALIKOWY... Zaczęłam wybierać, przebierać, kupować a mój mąż w osłupieniu pytał po co mi tyle tego? Nie zrozumie...
    Takie zakupy sprawiają mi przyjemność i jeszcze ciuchlandy. Zawsze coś wyszperam, ostatnio piękny wełniany sweterek, z grubym warkoczowym ściegiem (świetnej marki) i kupon lnianej tkaniny.
    A w tzw. markowych sklepach bywam z przymusu z moją nastolatką, bo muszę:)
    Nie jesteś sama :)
    pozdrowienia
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  23. A ja zakupy lubię, ale tylko jeśli nie mam ograniczonego czasu i budżetu ;) ale uwaga! nie uprawiam nałogowo maratonów po sklepach:)))
    Zawsze cieszą nowe zdobycze do domku i kwiaty, dodatki potrzebne w pracy (to mój osobisty raj).
    Kiedyś nie mogłam się oprzeć i notorycznie kupowałam cienie do powiek. Z czasem rozsadek zwyciężył, bo wbrew pozorom maluję powieki żadko (kilka razy w roku).
    Pozdrawiam

    p.s. Zazdroszczę guziczków.

    OdpowiedzUsuń
  24. I ja najpewniej czuję się w robieniu zakupów w second handach tam przynajmniej nie żałuję na co wydaję :)Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  25. Zakupy... najlepiej jak wokoło mało ludzi :) nikt nie denerwuje i nie przeszkadza, wolę sama - bo wtedy nie słyszę nad uchem, że kupuję kolejny kubek, talerzyk, miseczkę, tacę... tak... zdecydowanie rzeczy do domu... figurki, pierdółki... no przecież na ryneczku najczęściej, z wystawek :)

    Len piękny... na pewno z niego coś wyczarujesz cudnego :)

    Wieszaki, poprawiam, po sobie... po innych - nie pracowałam nigdy w sklepie - ale, tak mi przyjemniej, może to poczucie estetyki, a może mały pedantyzm, że lubię poprawiać... haha

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Moja Wielka Słabość, to wszytsko co związane z dekorowaniem wnętrz...ojej jaka ta słabość wielka :) Mogłabym tak fortunę wydać! A i najwięcej frajdy takie zakupy mi dają :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. "Szmatki" kupuję dwa razy do roku, przed rozpoczęciem sezonu wiosenno-letniego i jesienno-zimowego.
    A nałogowo odwiedzam wszystkie możliwe targi ze starociami. Tam mogę spędzać czas całymi godzinami.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  28. Ostatnio zakupy w normalnych sklepach z odzieza robilam na slub...to bylo w lecie...Nigdy nie pracowalam w sklepie,ale rowniez mam zwyczaj odkladania wszystko na miejsce tak jak wygladalo znim cos przymierzylam, nie wiem dlaczego ale na pewno nie jest to nawyk zawodowy...Ostatnio nie moge przejsc obojetnie obok pasmanterii oraz uwielbiam buszowanie po pchlich targach, ale chyba najmilej spedzam czas na Zwarte Markt w poszukiwaniu dziwnie brzmiacych i wygladajacych produktow spozywczych i potraw...Smakowanie nieznajomego to jes to...:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. Ah te zakupy, lubie tylko sklepy z dekoracjami do domu i oczywiscie pasmanterie i tkaniny tam zostawiam fortune. Sklepy odziezowe omijam wieeelkim lukiem, nie lubie ich poprostu.
    I tym razem po powrocie z Polski wrocilam z ogromnymi ilosciami pasmanteryjnymi, tam czuje sie jak ryba w wodzie:-)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  30. A ja dla odmiany lubię ciuchowe zakupy...nawet bardzo..Niestety,nie dają ciuszków za darmo ....A ja zarabiam ile zarabiam....
    Bzika na punkcie dekoratorskich zakupów mam od zawsze..
    Dorotko, len piękny. Pasowałby mi do zasłon...:)))
    Buziaki przesyłam

    OdpowiedzUsuń
  31. Piękne te lny i guziczki. Przywodzą mi na myśl świt na morskiej plaży. LATEM!!!
    Pozdrawiam :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja mogę wydać wszystkie pieniądze, przede wszystkim te ostatnie na DOM - kolejny duperel??? I co z tego:)))
    Dlatego w garderobie braki mam WIELGACHNE:/
    W sobote też byłam na zakupach, w celu uzupełnienia garderoby, i uzupełniłam... mężowską :)
    Może w tugodniu uda mi się wyrwać na "SWOJE" zakupy ? Się zobaczy, polecenie mam aby za wszelką cenę unikać sklepów z "moimi duperelami" :)))

    A Twoje zakupy świetnę są:) Śliczny ten len:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. Kazdy ma chyba taki punkt, takie cos ze jak to widzi to nic sie nie liczy...
    Ja juz od dluzszego czasu zamawiam ciuch przez internet, a ze u nas jest tak , ze na zaplacenie mam 2 tyg. to zamawiam wszystko co mi sie podoba,reszte odsylam i place tylko za te ktöre zatrzymalam.
    Ale jesli chodz o kwiaty...Wychowalam sie w kwiatach-rodzice majä ogrodnictwo i w domu stoja niezliczone ilosci wazonöw z kwiatami..frezje o cudownym zapachu i röze o aksamitnych platkach, sä gozdziki przepiekne i urocze chryzantemy.....to byla moja codziennosc..
    Pözniej gdy mialam kwiaciarnie-tez calymi dniami w kwiatach.Cale zycie kupowalam kwiaty paczkami i tak juz mi zostalo...
    Nie potrafie kupic jednej doniczki,zaraz robi sie 10 lub 15 a kwiaty ciete tez po kilka...i choc cieszä tak krötko to nie potrafie bez nich zyc.Tak wiec dobrze, ze kazdy ma takie swoje COS-to czyni nas szczesliwe!!!!

    OdpowiedzUsuń
  34. Ten len jest piękny. U mnie nic ciekawego nie znajdę. Już czekam na efekt Twoich lnianych pomysłów. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  35. Mój punkt słabości to buszowanie w Czaczu - tak dwa razy do roku- zaszaleć tam potrafię. Lubię też przypadkowe zakupy w S.CH. jakoś tak zauważam, ze te ubrania cieszą mnie najmocniej i ich jakość też jest powodem do radości. Poza tym zawsze skręcę do sklepów wnętrzarskich, które mają coś ciekawego. Lubię Home&You, Almi Dekor , nawet takie sieciówki jak Ikea i Jysk i markety budowlano remontowe - potrafią mnie wchłonąć na długi czas .
    Len , który kupiłaś jest w bardzo dobrym gatunku- wcale się nie dziwię, że taki zapas sobie sprawiłaś, bo przecież wszyscy wiemy, ze doskonale go zagospodarujesz. Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  36. Pamiętam jak kiedyś kupiłam sobie i mamie spódnice w GC, potem przez pół roku ich nie było i nagle znów się pojawiły, właśnie ze zniżką ale kosztowały tyle po zniżce za ile ja kupiłam w normalnej cenie... wtedy to pojełam oszustwo takich sklepów :/ ale ostatnio chciałam kupić bluzkę (przed świętami) i się powstrzymałam, po świętach były przeceny i kupiłam ją taniej :))) więc się cieszę z tego ;) ciuszki lubię kupować, ale mam ulubione sklepy i zawsze coś znajdę jak potzrebuję.
    Gdzie lubię kupować? sklepy z przydasiami do robienia kartek :) wszelkie stempelki, no uwielbiam!!! ostatnio nabyłam jeden z instrumentem muzycznym - trąbką ;) (mój D. grał kiedyś w orkiestrze, ale na tubie :)
    No i sklepy wnętrzarskie :)))
    Nie lubię kupować butów :P bo jak mi się podobają już jakieś to mojego rozmiaru nie mogę znaleźć :(
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  37. Mieszkam w niewielkiej miejscowości i ostatnio przeżyłam szok - zlikwidowali ostatnią pasmanterię w mieście! A zapas koronek i tasiemek właśnie mi się kończy!Prawdziwy horror! bo w tego typu sklepach wsiąkam totalnie, amok w oczach i latające ręce.Ale to nic, właśnie wybieram się do wojewódzkiego miasta i już cieszę się na szaleństwo zakupów. Wsiąkam też w różnego rodzaju klamociarniach i lumpeksach, prawdziwe cuda można tam trafić!Mam słabość do angielskiej porcelany i pięknych indyjskich tkanin.
    A tak ogólnie to nie cierpię zakupów, nawet tylko spożywczych, o całej reszcie nie wspominając.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja też nie cierpię robić zakupów w dużych sklepach, zwłaszcza sieciowych. Stwierdzam,że ceny są kosmiczne. Zwłaszcza odkąd przydażyło mi się zrobienie zakupów w Anglii, gdzie te same ciuchy są 5 razy tańsze, a przecena jest przeceną :(
    Ale zakupy w pasmanterii albo w sklepie dla plastyków, to już "insza inszość", tu mogę zostawić fortunę i jakoś mi jej nie żal. Jak wchodzę po jeden motek mulinki to wychodzę z torbą. Ostatnio po pojedyńcze zakupy biega mój ślubny, twierdzi że tak jest "bezpieczniej" ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  39. Ale zazdroszczę Ci tego lnu ;)
    A co do zakupów to ja bardzo lubię ;) Nie zawsze i wszędzie ale potrafią mi poprawić humor ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  40. Witaj!
    Ja zakupy zaczynam od lumpeksów, bo zwyczajnie jestem uzależniona :) Do sklepów idę w ostateczności i nie daję się nabrać na obniżki (co innego mój małż, który widząc przekreśloną cenę ma kontrolki w oczach :))
    Zdobycze piękne. Mnie się taki surowy len marzy na krzesło "biurkowe" :D

    OdpowiedzUsuń
  41. Mam dokładnie tak jak ty, od kilku lat chodzenie po sklepach niezmiennie mnie irytuje. Natomiast lumpeksy - tu odzywa się duch polowania i prawie zawsze towarzyszy temu taka iskra - ciekawe co dziś uda się upolować:)
    Tak że najczęściej ostatnio przezemnie odwiedzanymi sklepami są lumpeksy i sklepy z tkaninami:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Ależ miło mi było poczytać że w tych szaleństwach zakupowych nie jestem jakimś jedynym przypadkiem. Babki jednak lubią zakupy - ciuszkowe, tkaninkowe, wnętrzarskie, ciuchlandowe, książkowe itp, w sieci i w realu gdzie można pomacać :)
    Chyba muszę Wasze wpisy Mężowi pokazać bo podobno to tylko ja za dużo wydaję :) Faceci to jednak nigdy tego stanu rzeczy nie pojmą :)

    pozdrawiam Was serdecznie i i dizękuje , że się podizeliłyście ze mną swoimi "babskimi słabościami"

    OdpowiedzUsuń
  43. Ale mi fajnie cieplutko na sercu się zrobiło jak wyczytałam ze mieszkasz w moim regionie. Ja jestem z okolic Zambrowa i dosyć często odwiedzam Łomżyńskie sklepy, nawet lumpeksy lubię w nich kupować często można natrafić na niepowtarzalne fatałaszki. Pozdrawiam Gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Anonimowy witaj - ja już kilka osób na bloggerze spotkałam z naszych stron :)

    pozdrawiam Dorka

    OdpowiedzUsuń
  45. Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetny artykuł.

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ ZA TWÓJ KOMENTARZ :)