środa, 27 lipca 2011

Niespodzianka


W tym roku lato wyjątkowo nie sprzyja mojemu blogowaniu.
Po kilku godzinach spędzonych w  pracy przed komputerem  nie mam już najmniejszej ochoty w domu nawet spojrzeć w jego kierunku.
 Wzrok wysiadł mi już kompletnie. Doszło do tego, że zdarza mi się nie mówić Dzień Dobry znajomym idącym  po drugiej stronie ulicy - a to raptem tylko kilka metrów dalej :)
Wobec tego odpoczywam.

Jednak nieskromnie muszę Wam pochwalić się  tym co wykonała dla mnie Myszka.
  Ewelinka specjalnie z myślą o mnie ozdobiła tą swoją nowatorską techniką (mówię o nadrukach)  ściereczki.
I nie wiem skąd wiedziała, że uwielbiam broszki ?
Dziękuję Ci Kochana - sprawiłaś mi naprawdę wielka radość tą przesyłką, która do końca była dla mnie wielką niewiadomą :)
A ja tak uwielbiam niespodzianki.
















Pozdrawiam serdecznie
Mili

środa, 20 lipca 2011

Bo mam "pochmurny" dzień


... i jestem zmęczona sytuacjami

więc szukam kolorów w kwiatach, przyrodzie, rzeczach martwych

Poszukuję i odnajduję ...

a to przecież w życiu chodzi :)




poniedziałek, 11 lipca 2011

I koniec błogiego lenistwa

Powroty zawsze są trudne. 
Dziś jeszcze urlopuję, ale jutro wskakuję w białą bluzeczkę, obcisłą spódniczkę i szpileczki i pomaszeruję grzecznie do pracy.
No cóż, wszystko co dobre szybko się kończy - niestety.
Dwa tygodnie urlopu minęło szybko- miały być trzy, ale jeden tydzień zarezerwowałam sobie wczesną jesienią na mały wypad :) 
Dziś już tylko szybkie wyjście do sklepu, pranie, prasowanie, szybki obiadek - trochę lenistwa przy dobrej kawce, potem rowerek z Miłkiem i powrót do rzeczywistości.

Oj jak było mi dobrze :) 
Jednak koniec urlopu nie oznacza końca wakacji, wycieczek i przyjemności - bo tych w zanadrzu mam jeszcze kilka .

Miłego poniedziałku Kochani 

ps. poniżej kilka wycieczkowych zdjęć znad  rodzimej rzeczki Pisy (Baliki)








piątek, 8 lipca 2011

Zarażony pasją


Po kilkunastu miesiącach obcowania z Mamą, która nagminnie i w ilościach hurtowych robi zdjęcia, Miłek przekonał się, że fotografowanie to fajna sprawa i doskonała zabawa. 
Ale jak podzielić się jednym aparatem?
 Mama ciągnie w swoja stronę, Miłek w swoją - rodzi się złość - bo każdy chce dla siebie na wyłączność. 
Nie pozostało nam nic innego  jak zorganizować dla małego smyka, w którym rośnie pasja fotografowania- aparat.

I tak każdy ma swój aparat, zdjęcia pstrykamy i świetnie się bawimy.
Oczywiście muszę też podziwiać i za każdym razem wyrażać swój zachwyt nad ślicznymi zdjęciami zrobionymi przez Pana Miłka ;)



I z takiej oto zabawy powstała mała porzeczkowo - poziomkowa sesyjka.
Zaś porzeczki to u nas w języku Miłoszkowym- orzeszki ;)






A po ciężkiej pracy , trzeba się przecież orzeszkami i poziomkami posilić ...
A tak na marginesie to ostatnio jadłam poziomki - hmmmm ....  nie przesadzę jeśli stwierdzę, że 20 lat temu.
Te przypadkiem wypatrzyłam w lesie, były mocno zmęczone deszczem, ale i tak je przygarnęłam by poczuć ich smak jak przed laty.
Pyszne.





Życzę słonecznego weekendu wszystkim podglądaczom mojego bloga 


 



środa, 6 lipca 2011

Przystanek "KAWA"


Gdziekolwiek jestem uwielbiam zatrzymać się w klimatycznym miejscu na małą  kawę, bo  w takich ładnych miejscach zawsze smakuje inaczej niż ta, własnoręcznie zrobiona.
Uwielbiam gdy ktoś mi robi kawę,   a  gdy przyniesie do stolika to już wogóle "pysznie"

Ale i  oberwało mi się też, bo podobno obciach ze mną siedzieć i chodzić jak ja fotografuję  głupoty takie jak szklanka czy łyżeczka.
Myślicie, że się przejęłam  -ani trochę ;) Nie pozostaje nic innego innym jak się przyzwyczaić ;)
No to garść tych obciachowych zdjęć dla Was :)

A kawka z brandy  była REWELACYJNA !!! 






piątek, 1 lipca 2011

Ahoj


Wędrując szlakiem wielkich jezior mazurskich nie mogłam oprzeć się tym marynistycznym akcentom, które są tak charakterystyczne nie tylko dla morza ale również dla mazur.
Kolor biały, niebieski i czerwony towarzyszył mi na każdym kroku, a ja z minuty na minutę coraz bardziej chłonęłam wzrokiem te klimaty w stylu MARINE.
Sezon żeglarski rozpoczęty, mnóstwo turystów , żeglarze radośni i rozśpiewani.
W duchu pozazdrościłam takiego beztroskiego wypoczynku na wodzie.
Odsłoniłam obiektyw aparatu i łapałam ten mazurski powiew wiatru w kadr aparatu. Przywiozłam ponad 500 zdjęć-  i cieszę oczy dzisiejszego wieczoru :)