wtorek, 30 marca 2010

Poszło w świat . . .

Trochę mnie nie było.
W tym czasie na blogach zapachniało wiosną i świętami.
U mnie jak  zwykle wszystko  na ostatni dzwonek. 
Jednak świąt jakoś nie czuję jeszcze, chociaż pojawił się u mnie mały  akcent  wielkanocny - dwa małe zajączki, które to niebawem przyniosą  życzenia Wam.

Jednak w ostatnim czasie nie próżnowałam i niestety nie mogę pozwolić sobie na lenistwo ponieważ zdecydowałam sie na uczestnictwo w pewnej  nazwijmy to "imprezie". W głowie pomysłów mam pełno, ale z realizacją ich to już gorzej. 
Co prawda od tygodnia nie trzymałam igły i nitki w  "łapce" ale wcześniej całkiem intensywnie coś tam dłubałam.
Wymodziłam poszewki bawełniane  kraciasto kwiatowe. Będą zdobiły one balkon u Babci, jednej z blogowych naszych koleżanek. Mam nadizeję, ze efekt końcowy udekorowanego wiosenno - letniego balkonu nam Ona pokaże ;)  Ne zdaradzam o kim mowa ;) 

 


Zainspirowana motywem jaki znalazłam na bluzeczce dziecięcej  uszyłam poszewkę z kurakami. I tą chyba szyło mi się najprzyjemniej.
W głowie zakiełkował plan na następne :)

 


Koleżanka zamówiła u mnie woreczki z lawendą, więc rachu ciachu i powstałytak oto 4 sztuki - proste, klasyczne, ale wiedziałam , że się właśnie takie będą  podobały.



  

I powstała na szybko wielka zawieszka wypełniona suszem lawendowym z naszytą koronką i drewnianym guziczkiem. 
  

Kosze . . . koszyki  . . .  ech
Koszyków powstała cała masa, produkcja hurtowa;), jednak dzisiaj tylko pokazuję te zielone, reszta innym razem. Koszyczki szyłam na zamówienie dla pewnej Asi, która dotarła do mnie przez Decobazaar . Udało mi się uwiecznić je w połowie pracy, ponieważ efekt końcowy był trochę inny od widocznego na zdjęciu. 3 koszyczki otrzymały aplikację z serduszek (na zdjęciu widoczne tylko 2) 


Kochani ostatnio otrzymałam tez sporo wyróżnień, niestety nie  dałam rady dotrzeć do każdej z Was z osobna  z racji braku czasu (no niestety). Mimo że dwoje się i troje, siedze po nocach, niedosypiam i pewnie tak bedzie jeszcze przez jakiś czas ( do połowy maja) to rzadko zaglądam na blogi. 
Jedynie co mogę, to podziekować Wam tu i teraz moje Drogie za te wszystkie tak miłe wyróżnienia

 . . .

Pozdrawiam serdecznie i przedświątecznie
Dorota 

niedziela, 14 marca 2010

Mała rzecz, a cieszy . . .


Nigdy nie byłam zwolenniczką broszek, chociaż zawsze podobały mi się. 
Na dowód , że kobieta zmienną jest zafundowałam sobie filcową broszkę, w ciepłych wesołych kolorkach.
Dodam, że te  kolorki też  nie moje -  bo ja głównie w czerni się lubuję, to jednak tej wiosny zachciało mi sie garderobianych zmian. Więc szaleję na całego i na kolory otwarta jestem . . . 



 

I na koniec zwracam się z małą prośbą. . . 

Ponieważ zaczełam intensywnie myśleć o wakacyjnym urlopie - tak, tak wprawdzie wiosna nie nadeszła a ja już o lecie ;) W te wakacje mam chęć pojechać w Bieszczady. 
Drogie e-koleżanki może znacie jakieś fajne miejsca w Bieszczadach gdzie można wypocząć z  małym brzdące, pozwiedzać okolicę, połazić po pagórkach "z malcem na plecach" i do tego wynająć domek 4-5 osobowy (tylko i wyłącznie domek mnei interesuje) .
Wdzięczna bedę za każde informacje gdyż w Bieszczadach jeszcze nie byłam

pozdrawiam już prawie poniedziałkowo


poniedziałek, 8 marca 2010

Serduchowe kraciaste zawieszki

Kratka tu . . .  kratka tam . . . 
Kratkomania, która mnie ogarnęła wciąż  nieustająco trwa. 
Szczególnie upodobałam ją sobie w małych przedmiotach.
Serduszka w każdej formie - obok woreczków też darzę szczególną sympatią, więc tak powstały "na prędce" między kolacją, a filmem  takie dwie zawieszki serduszkowe. 
I chyba nie ostatnie . . . 

 * serducho całe w krateczkę *
 
 
  

* serducho patchworkowe *

  

Patchworkowe serduszko powstało z wielka ochotą, natomiast do zaczętego patchworku za nic  w świecie nie mogę przysiąść i zmusić się do dokończenia . . . 
Potrzebuję jakiegoś  porządnego "kopa" 

pozdrawiam z Kurpiowszczyzny

Dorota 

niedziela, 7 marca 2010

Słodkości dla ciała



Nie mogłam oprzeć sie by znów sie nie podzielić z Wami czymś, co cieszy me serce, a jeszcze bardziej ucieszy ciało.
Z wielką niesmiałością zapisałam się na candy u IMOEN.
Nieśmiało dlatego bo, ja już sama nie wiem czy powinnam brać udział w jakimkolwiek candy. Gdzie się nie zapiszę to wygrywam , no albo prawie wygrywam. Ostatnio znów na blogach pojawiły się candy, ale już chyba nie powinnam. Jednak do wygrania są tak piękne rzeczy, że oprzeć się im nie mogę. Więc ciągle się zapisuję ;) 
Chyba czas pomysleć o zorganizowaniu własnego candy :) 

U IMOEN  wygrałam tak przepiękny zestaw dla ciała skaldający sie z soli, mydełek i peelingu. Całośc tak niesamowicie pachnie i wygląda , że aż szkoda tego zacząć używać.
Jednak jak nie skusić się na taką ucztę dla ciała.

IMOEN dziękuję Ci kochana za tak przecudowną nagrodę. Całość dotarła dobrze zabezpieczona i nienaruszona ( i wcale sie nie przeraziłam w jaki sposób - ale za to jak skutecznie ) , nawet kurier mówił bym uważała  bo szkło tam chyba  jest ;)  
Dziękuję !!! 



A po rozerwaniu papieru całość zapakowana była w  tak  przepiękne pudełko przewiązane czerwona wstążką .  


piątek, 5 marca 2010

Chwalę się . . . aaa co tam !!!

Wiosnę . . . wiosnę czuję . . . i w sercu i w powietrzu. 
Motywuje mnie ona do działania, do tworzenia, do zmian i w głowie pełno  nowych pomysłów. 
 
Fajowo bo ostatnio mój zapał  do szycia i tworzenia biżuterii  trochę zgasł .  Był moment, że już doszłam do wniosku, że to nie ma  sensu, że nie mam na to czasu tak naprawdę  - że po co to wszystko. Czy nie lepiej ten czas wykorzystać na coś innego?  
Pewnego dnia , ot tak sobie wysłałam swoje zgłoszenia do  dwóch galerii internetowych.  Nie liczyłam na nic, aż tu po długich dwóch miesiącach dostałam odpowiedzi na TAK.  To dopiero była radość. Wróciły chęci do tworzenia, do zbierania pomysłów i do ich realizowania. Nieskromna jestem i chwalę się tu wszem i wobec, ale  to znaczy , że moje prace znalazły uznanie  i podobają się innym.
Więc od  kilku dni  moje prace i inne wyszperane przeze mnie rożności można znaleźć w


oraz


Więc zapał do tworzenia wrócił ;)
A na koniec  pokazuję wam trochę moich zaległych prac tworzonych wieczorami , a których nie pokazywałam wcześniej.

Lniany koszyczek na pieczywko i bułeczki  




I w tej samej tonacji uszyłam serduchowe podkładki  - mogące służyć  pod filiżanki, kubeczki lub bulionówki  .





I namiętnie szyję woreczki na drobiazgi, zioła, lawendę  czy inne  szpargały -  te kocham chyba najbardziej.

Woreczki w wersji kuchennej na przyprawy i kawę

 

 

Woreczki białe z klasyczną  koronką

 


A tymczasem pozdrawiam Was weekendowo 

Dorota