niedziela, 30 października 2011

Kto ratuje jedno życie . . .


Cyla i Jurek
Ona  - Żydówka z Łomży, On - Młodzieniec z Kielecczyzny
Poznali się w Auschwitz.
Ona - nr obozowy 29558 , On  - nr obozowy 243 (pierwszy transport).
Często rozmawiali przez dziurę w desce lub przy śmietniku.
Tak się poznali, tak w tych  "trudnych " warunkach stali się sobie bliscy. 
Te spotkania, rozmowy- to to byla ich taka "chwila" normalności w Auschwitz - Birkenau.
Tych dwoje połączyła miłość - tak wielka, że jej siła sprawiła, że zdecydowali się uciec.

To była jedna z tych głośnych i odważnych ucieczek , o których przewodnicy mawiają do dzisiaj podczas zwiedzania Auschwitz.

On - Jurek Bielecki obiecał, że wyrwie swoją ukochaną z tego piekła. Ryzykując życie (które i tak było jedną wielka niewiadomą, bo przecież  z obozu wychodziło się na zewnątrz tyko przez komin krematoryjny ), w przebraniu esesmana udało mu się wyprowadzić Cylę za bramę obozu.
Jurek ukrył ukochaną u swego kuzyna , jednak musieli się rozstać.
Jurek wstąpił do AK.
Pod koniec wojny" Cyli powiedziano, że Jurek zginął w partyzantce, On zaś usłyszał, że jego ukochana wyjechała do Szwecji i tam zmarła."
Czyżby rodzina Jerzego nie chciała dopuścić do związku Katolika z Żydówką?

Po tak tragicznej informacji ich drogi się rozeszły.
Ona wyszła za mąż i zamieszkała w Nowym Jorku, Każdego roku w dniu 1 listopada zapalała lampkę na kredensie w swoim mieszkaniu.
On półtora roku po zakończeniu wojny ożenił się, jednak nie zaprzestał w poszukiwaniach swojej ukochanej. 

Minęły lata,każde z nich ułożyło sobie życie, jednak w sercu wciąż tkwiła ta niewiadoma, co tak naprawdę się wydarzyło? czy informacje o śmierci były prawdziwe?
Przypadek, przeznaczenie- jak to nazwać?
Do nowojorskiego mieszkania Cyli przychodziła Polka - Irka zajmowała się sprzątaniem jej mieszkania. Cyla opowiedziała jej któregoś dnia historię  swojej miłości. 
Irka - zaskoczona powiedziała, że słyszała o tym w telewizji, że Jurek  żyje i wciąż jej szuka.

Spotkali się jeszcze tego samego roku, dokładnie miesiąc później po tym jak Cyla dowiedziała  się, ze ukochany żyje.... po 39 latach
Spotykali się wielokrotnie ...

Cóż dodać więcej ...

Czytaliście książkę  Jurka Bieleckiego pt. "Kto ratuje jedno życie ..." ?

Prawdziwa historia, prawdziwa miłość w tym miejscu zagłady, rozłąka - prawdziwe życie - zero fikcji.
Ja przeczytałam jednym tchem
Dlaczego o tym piszę?
Cyla pochodziła z "mojego miasta"





wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony internetowej http://www.jerzybielecki.com/

Cyla Cybulska zmarła w Nowym Jorku w 2006 roku. Jerzy Bielecki umarł 20 października 2011 r.
O jego śmierci przeczytałam w naszej lokalnej gazecie w piątek.

To moja taka kontynuacja poprzedniego posta - wiecie czemu?
Ot z prostej przyczyny:
... bo kto nie pamięta historii bądź jej nie zna, skazany jest na jej ponowne przeżycie ...

i wstyd mi za tych wszystkich , którzy jej nie znają

* * *

. . . ku pamięci wszystkim ofiarom obozów koncentracyjnych

17 komentarzy:

  1. Bardzo wzruszają mnie takie niesamowite historie...

    Książkę przeczytam na pewno..

    Ada

    OdpowiedzUsuń
  2. niesamowita historia-wzruszyła mnie:))

    OdpowiedzUsuń
  3. po raz kolejny mnie wzruszyłas....

    OdpowiedzUsuń
  4. gesia skora.....musimy myc wdzieczni ze teraz zyjemy i dumni z naszych dziadkow,bo oni nie mieli takiego fajnego dziecinstwa,pozdrowienia irena

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze,że o tym przypominasz w tych dniach,być może więcej osób skłonisz do refleksji nad grobami naszych Bliskich...wzruszająca historia...dziękuję i pozdrawiam,będę pamiętać o Milce(*)
    m.kuternowska@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  6. tak, jest mo wstyd bo jej nie znałam :( ale poznam, obiecuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Znam tę historię bardzo dobrze. Poznałam ją jeszcze w dzieciństwie. Jerzy Bielecki był nauczycielem mojego ojca. Podobno wspaniały człowiek.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam tą wzruszającą historię ale ja żyję przeszłością dlatego mogę jakoś sobie radzić w teraźniejszości...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam, a chętnie bym przeczytała...

    OdpowiedzUsuń
  10. Książkę naprawdę polecam wszystkim, którzy lubią takie powroty w przeszłość ...

    Marto to niesamowite jaki świat jest mały, cieszę się, że znasz tą historię "jakby z pierwszej ręki"

    Chwila takiej refleksji napewno przyda się nam - zabieganym w tym XXI wieku, kiedy prozaiczne problemy wzrastają do rangi tych wielkich.

    A Tamci ludzie marzyli tylko o kromce chleba i ewentualnie łóżku

    OdpowiedzUsuń
  11. Naprawdę niesamowita opowieść o wiecznej miłości,pięknie opisałaś książkę zaciekawiłaś mnie i jak wpadnie mi w ręce na pewno przeczytam
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Mili, piękna historia - dziękuję za opisanie jej, teraz na pewno kupię książkę...to piękne a zarazem strasznie smutne...jak ludzie ludziom mogli zgotować taki los...Każdy kto narzeka na własny los powinien pomysleć o tych, którzy w czasie wojny marzyli tylko o okruchu chleba i kropli wody...I za nich jutro zapalę znicz pod krzyżem...

    OdpowiedzUsuń
  13. Na Medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata znajduje się ten napis: "kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat"
    Piękna historia, piękni ludzie.
    Mili, dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dorotuś,wzruszjący post!!Piękny!
    Dziękuję Ci

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj
    Ksiązki nie czytałam ale po przeczytaniu Twojego posta zrobię to najszybciej jak tylko się da.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Widziałam tę historię w TV, nie wiedziałam o książce, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fuerto, Gaju przeczytajcie jest świetna - ja zamierzam jesienią do niej wrócić jeszcze.
      Wciąż nadal studiuję literaturę obozową. Nie jestem w stanie przestac czytać. Mam na oku 3 książki i niebawem zacznę polować na nie.

      pozdrawiam ciepło

      Usuń

DZIĘKUJĘ ZA TWÓJ KOMENTARZ :)