Cyla i Jurek
Ona - Żydówka z Łomży, On - Młodzieniec z Kielecczyzny
Poznali się w Auschwitz.
Ona - nr obozowy 29558 , On - nr obozowy 243 (pierwszy transport).
Często rozmawiali przez dziurę w desce lub przy śmietniku.
Tak się poznali, tak w tych "trudnych " warunkach stali się sobie bliscy.
Te spotkania, rozmowy- to to byla ich taka "chwila" normalności w Auschwitz - Birkenau.
Tych dwoje połączyła miłość - tak wielka, że jej siła sprawiła, że zdecydowali się uciec.
To była jedna z tych głośnych i odważnych ucieczek , o których przewodnicy mawiają do dzisiaj podczas zwiedzania Auschwitz.
On - Jurek Bielecki obiecał, że wyrwie swoją ukochaną z tego piekła. Ryzykując życie (które i tak było jedną wielka niewiadomą, bo przecież z obozu wychodziło się na zewnątrz tyko przez komin krematoryjny ), w przebraniu esesmana udało mu się wyprowadzić Cylę za bramę obozu.
Jurek ukrył ukochaną u swego kuzyna , jednak musieli się rozstać.
Jurek wstąpił do AK.
Pod koniec wojny" Cyli powiedziano, że Jurek zginął w partyzantce, On zaś usłyszał, że jego ukochana wyjechała do Szwecji i tam zmarła."
Pod koniec wojny" Cyli powiedziano, że Jurek zginął w partyzantce, On zaś usłyszał, że jego ukochana wyjechała do Szwecji i tam zmarła."
Czyżby rodzina Jerzego nie chciała dopuścić do związku Katolika z Żydówką?
Po tak tragicznej informacji ich drogi się rozeszły.
Ona wyszła za mąż i zamieszkała w Nowym Jorku, Każdego roku w dniu 1 listopada zapalała lampkę na kredensie w swoim mieszkaniu.
On półtora roku po zakończeniu wojny ożenił się, jednak nie zaprzestał w poszukiwaniach swojej ukochanej.
Minęły lata,każde z nich ułożyło sobie życie, jednak w sercu wciąż tkwiła ta niewiadoma, co tak naprawdę się wydarzyło? czy informacje o śmierci były prawdziwe?
Przypadek, przeznaczenie- jak to nazwać?
Do nowojorskiego mieszkania Cyli przychodziła Polka - Irka zajmowała się sprzątaniem jej mieszkania. Cyla opowiedziała jej któregoś dnia historię swojej miłości.
Irka - zaskoczona powiedziała, że słyszała o tym w telewizji, że Jurek żyje i wciąż jej szuka.
Spotkali się jeszcze tego samego roku, dokładnie miesiąc później po tym jak Cyla dowiedziała się, ze ukochany żyje.... po 39 latach
Spotykali się wielokrotnie ...
Cóż dodać więcej ...
Czytaliście książkę Jurka Bieleckiego pt. "Kto ratuje jedno życie ..." ?
Prawdziwa historia, prawdziwa miłość w tym miejscu zagłady, rozłąka - prawdziwe życie - zero fikcji.
Ja przeczytałam jednym tchem
Dlaczego o tym piszę?
Cyla pochodziła z "mojego miasta"
Cyla Cybulska zmarła w Nowym Jorku w 2006 roku. Jerzy Bielecki umarł 20 października 2011 r.
O jego śmierci przeczytałam w naszej lokalnej gazecie w piątek.
To moja taka kontynuacja poprzedniego posta - wiecie czemu?
Ot z prostej przyczyny:
... bo kto nie pamięta historii bądź jej nie zna, skazany jest na jej ponowne przeżycie ...
i wstyd mi za tych wszystkich , którzy jej nie znają
* * *
. . . ku pamięci wszystkim ofiarom obozów koncentracyjnych
O jego śmierci przeczytałam w naszej lokalnej gazecie w piątek.
To moja taka kontynuacja poprzedniego posta - wiecie czemu?
Ot z prostej przyczyny:
... bo kto nie pamięta historii bądź jej nie zna, skazany jest na jej ponowne przeżycie ...
i wstyd mi za tych wszystkich , którzy jej nie znają
* * *
. . . ku pamięci wszystkim ofiarom obozów koncentracyjnych
Bardzo wzruszają mnie takie niesamowite historie...
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytam na pewno..
Ada
niesamowita historia-wzruszyła mnie:))
OdpowiedzUsuńpo raz kolejny mnie wzruszyłas....
OdpowiedzUsuńgesia skora.....musimy myc wdzieczni ze teraz zyjemy i dumni z naszych dziadkow,bo oni nie mieli takiego fajnego dziecinstwa,pozdrowienia irena
OdpowiedzUsuńDobrze,że o tym przypominasz w tych dniach,być może więcej osób skłonisz do refleksji nad grobami naszych Bliskich...wzruszająca historia...dziękuję i pozdrawiam,będę pamiętać o Milce(*)
OdpowiedzUsuńm.kuternowska@gmail.com
tak, jest mo wstyd bo jej nie znałam :( ale poznam, obiecuję :)
OdpowiedzUsuńZnam tę historię bardzo dobrze. Poznałam ją jeszcze w dzieciństwie. Jerzy Bielecki był nauczycielem mojego ojca. Podobno wspaniały człowiek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Znam tą wzruszającą historię ale ja żyję przeszłością dlatego mogę jakoś sobie radzić w teraźniejszości...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie znam, a chętnie bym przeczytała...
OdpowiedzUsuńKsiążkę naprawdę polecam wszystkim, którzy lubią takie powroty w przeszłość ...
OdpowiedzUsuńMarto to niesamowite jaki świat jest mały, cieszę się, że znasz tą historię "jakby z pierwszej ręki"
Chwila takiej refleksji napewno przyda się nam - zabieganym w tym XXI wieku, kiedy prozaiczne problemy wzrastają do rangi tych wielkich.
A Tamci ludzie marzyli tylko o kromce chleba i ewentualnie łóżku
Naprawdę niesamowita opowieść o wiecznej miłości,pięknie opisałaś książkę zaciekawiłaś mnie i jak wpadnie mi w ręce na pewno przeczytam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mili, piękna historia - dziękuję za opisanie jej, teraz na pewno kupię książkę...to piękne a zarazem strasznie smutne...jak ludzie ludziom mogli zgotować taki los...Każdy kto narzeka na własny los powinien pomysleć o tych, którzy w czasie wojny marzyli tylko o okruchu chleba i kropli wody...I za nich jutro zapalę znicz pod krzyżem...
OdpowiedzUsuńNa Medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata znajduje się ten napis: "kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat"
OdpowiedzUsuńPiękna historia, piękni ludzie.
Mili, dziękuję:)
Dorotuś,wzruszjący post!!Piękny!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci
Witaj
OdpowiedzUsuńKsiązki nie czytałam ale po przeczytaniu Twojego posta zrobię to najszybciej jak tylko się da.
Pozdrawiam
Widziałam tę historię w TV, nie wiedziałam o książce, dziękuję.
OdpowiedzUsuńFuerto, Gaju przeczytajcie jest świetna - ja zamierzam jesienią do niej wrócić jeszcze.
UsuńWciąż nadal studiuję literaturę obozową. Nie jestem w stanie przestac czytać. Mam na oku 3 książki i niebawem zacznę polować na nie.
pozdrawiam ciepło