Ostatnio mam wieczorami mnóstwo czasu, jednak jakoś nie umiem go efektywnie wykorzystać.
Może czas się przyznać , że dopadło mnie zmęczenie i wolę ten czas poświęcić na książkę aniżeli na jakiekolwiek inne prace.
Od miesiąca jestem w domku sama z Miłkiem i próbujemy sobie organizować czas tylko we dwójkę.
Organizujemy sobie jakieś wycieczki, zabawy i jest bardzo wesoło, jednak gdy Miłek zasypia zostaję sama i nie mogę sobie znaleźć miejsca.
Owszem na lodówce wisi lista zadań do wykonania takich "na wczoraj" - jednak nie jestem w stanie się zmobilizować by to zacząć i skończyć.
I dzisiaj dopadła mnie mega chandra ( a rzadko taką mam - jeśli wogóle mam) i nawet spacerek i mocno grzejące słoneczko nie było wstanie dodać mi wigoru i energii.
Wyciągnęłam stare sweterki, które już kilka lat czekały na swoje 5 minut w nowej wersji.
Kilka ciapnięć nożyczkami, kilka prostych szwów, dosłownie godzinka pracy i na szybko powstały takie recyklingowe poszewki na jesienno - zimowe wieczory.
Trochę tylko te kolory takie pochmurne, ale mimo wszystko niby nic, a jednak cieszy.
Dużo niedzielnego słoneczka Wam życzę
Mili
Kilka ciapnięć nożyczkami, kilka prostych szwów, dosłownie godzinka pracy i na szybko powstały takie recyklingowe poszewki na jesienno - zimowe wieczory.
Trochę tylko te kolory takie pochmurne, ale mimo wszystko niby nic, a jednak cieszy.
Dużo niedzielnego słoneczka Wam życzę
Mili
Piękne są...
OdpowiedzUsuńOj, bardzo cieszy:) Poducha wygląda trochę jak torba i to bardzo fajna!
OdpowiedzUsuńTobie również słonecznej i uśmiechniętej niedzieli:)
fajne podusie, ta szara z kokardami super!!
OdpowiedzUsuńmilej niedzieli!
Nosz ta szara to idealnie moje klimaty. Super.
OdpowiedzUsuńBuziole
Jak Ty tak ciapiesz nożyczkami, to ja sie poddaję. Wstążki czarne i te przeszycie, tj. ścieg - boskie!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyszły,ja moje ponad miesiąc temu pocięłam na pled,część zszyłam i teraz leżą na stryszku,ale muszę się za nie zabrać,cieplutki pled się teraz przyda,a chandra minie,teraz taki czas sprzyjający różnym dołom,niestety,pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńNie martw się moja droga,nie tylko Ciebie dopada chandra,czasami mam wrazenie jakby ona była moją najlepsza przyjaciółką (niestety)
OdpowiedzUsuńZa to poducha fantastyczna,tez muszę sobie taka sprawić i to w wersji - dużo dużo i jeszcze raz dużo;-)
Klimatyczny balkonik,czy to krokusiki?o tej porze roku?to tak mozna?
Fajny pomysł z tymi poszewkami!!!
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno bo sama miewam takie dni:(
Wow!!!! Oddaj mi trochę tej ciszy i samotności gdy młode śpią .... a Cię ozłocę :))) Jestem typowym samotnikiem i wkrótce na czas jakiś podzielę Twój los...
OdpowiedzUsuńToteż buziaki przesyłam i podziwy, i pochwały....
I uściski przemocne jeszcze :)))
Twoja chandra bardzo owocna jest...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i przesyłam mnóóóóstwo energii:)
Doskonale Cię rozumiem, też to ostatnio przeżywam i dla mnie pocieszeniem najlepszym jest coś stworzyć:) Tylko zabrać się do szycia i mieć chwilkę czasu na nie to ogromny problem.
OdpowiedzUsuńJA NAWET OSTTANIO PRZESZUKIWAŁAM SH...ABY ZNALEŹĆ JAKOWYŚ SWETEREK NA PODUSIĘ..PIEKNA TA POSZEWECZKA...TAKA JESIENNA...I TE ULE BRZOZOWE-REWELACJA:))
OdpowiedzUsuńPoszewka świetnie Ci wyszła, szczególnie z tymi kokardkami świetnie wygląda. A co do chandr, to i ja znam ten klimat.Czy coś mi pomaga? Najczęściej nic. Czekam na kolejny dzień , bo przeważnie następnego dnia jest już lepiej. Pozdrawiam Cię serdecznie.A chandrze powiedz precz.
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńOch jak ja bym chciała napisać,ze wieczorami mam więcej czasu, hehe :) Poduchy przytulaśne, takie, jakie powinny być na jesienne chłody! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, właśnie takie zimowe mają urok i ciepełko:)))
OdpowiedzUsuńfajne te poduchy :) tez mam takie recykingowe ze starych sweterków :)
OdpowiedzUsuńsliczna podusia, a to wiązanie w niej extra, bardzo mi sie podoba;-)
OdpowiedzUsuńnaprawde pieknie to zrobilas,pozdrowienia irena
OdpowiedzUsuńświetna poducha:)
OdpowiedzUsuńjak pożytecznie można wykorzystać stary sweter, uroku niezaprzeczalnie dodaje kokardowe wiązanie, super efekt.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło i słonecznie jak na twoich zdjęciach - agnieszka.
Dziękuję za fartuszek, jest śliczny i akurat na mnie. Teraz z przyjemnością wskoczę w nim do garów. ;)) O tej porze roku chyba każdy tak odczuwa. pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńSzara z kokardkami jest swietna, idealna na jesienne wieczory.
OdpowiedzUsuńFajne klimatyczne zdjecia.
sciskam
Witaj. A mnie się podobają te kolory. Jak zwykle bardzo miło tu u Ciebie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle wspaniały efekt i jeszcze takie piękne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńKobietki nie są to prawda jakies "dzieła sztuki" te podusie, powstały w efekcie chandrowego nic nierobienia, ale lubię je i w te jesienne wieczory są miłym akcentem na kanapie. Sprawiają wrażenie przytulnego ciepłego domku. Kolorki może nie takie energetyczne ale i tak dają dużo ciepełka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was cieplutko.
ps.
Dociu cieszę, się ze podoba się Tobie fartuszek ;)
Ależ tu przyjemnie u Ciebie. Dawno nie zaglądałam i teraz czytam,czytam, oglądam, podziwiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Ania
Podobają mi sie te kokardy. Ciesze sie, ze podczas przeszukiwania sieci wyłowiłam Twoj blog.
OdpowiedzUsuńAnia z LAB