Gdy na innych blogach czuć zapach pieczonych pierniczków i klimat nadchodzących świąt tworzy się sam w moim domu niestety do nich wciąż daleko.
Nie ma dekoracji, nie ma choinki, żadnych stroików, ale za to jest jest radość związana z powrotem po bardzo długiej nieobecności naszego Taty i Męża. I nic nas bardziej juz nie cieszy jak ten fakt.
Miłoszek podekscytowany, robi po swojemu jakieś przygotowania, a ja już nie bardzo wiem co robić by jak najszybciej minął nam ten czas, bo wszystko już przygotowane.
Niedzielne popołudnie upłynęło mi bardzo błogo. Miłoszek u Babci i Dziadka na dole pomagał ubierać choinkę, zaś ja przy kawce i pysznych cukiereczkach przeglądając gazetkę robiłam małe podsumowanie tego okresu.
I chyba czas się przyznać,że 3 miesiące takich samotnie spędzanych wieczorów to stanowczo zbyt długo. Mimo, że było bardzo kreatywnie w kwestii manualnej :), czytelniczo i po raz pierwszy w życiu chętnie zasiadałam do dobrego filmu lub teatru ; mimo że w głowie powstała cała masa planów na przyszły rok; mimo że było dużo spotkań z prawdziwymi przyjaciółmi, którzy nie zawiedli nigdy - to jednak to było o 3 miesiące za długo mimo wszystko.
Pojawili się też tacy znajomi - rodzina :) którzy pokazali już na początku tej mojej "samotni" prawdziwą swoją twarz :) , a potem już tylko z grzeczności bo tak wypada udawali zainteresowanie.
A ja silna Kobieta jak zwykle dałam radę, mimo tych wszystkich nieprzyjemnych sytuacji jakie miały miejsce, bo co mnie złamać może, chyba sen tylko. No i przyznaję , że ten złamał, bo nie obyło się bez różnych ekscesów zdrowotnych. Człowiekowi wydaje się, że może fizycznie wiele. Owszem może ale psychicznie , ale gdy organizm zwyczajnie odmawia współpracy - to już oznacza , że czas zwolnić i odpocząć.
Dziś pełna siły i jak zwykle optymizmu - bo tego mi nigdy nie brakuje, życzę Wam by ten czas przedświąteczny był w miłej i rodzinnej atmosferze owocnie wykorzystany
Mili
ps. Ja właśnie zmotywowana dzięki karteczce, która przyniósł z przedszkola Miłek ( bo na jutrzejsze prace przedszkolne ma przynieść świerk, ziemniak i pazłotko) ścięłam trochę więcej gałązek i chyba dzisiaj wymodzę sama jakiś stroik
Nie ma dekoracji, nie ma choinki, żadnych stroików, ale za to jest jest radość związana z powrotem po bardzo długiej nieobecności naszego Taty i Męża. I nic nas bardziej juz nie cieszy jak ten fakt.
Miłoszek podekscytowany, robi po swojemu jakieś przygotowania, a ja już nie bardzo wiem co robić by jak najszybciej minął nam ten czas, bo wszystko już przygotowane.
Niedzielne popołudnie upłynęło mi bardzo błogo. Miłoszek u Babci i Dziadka na dole pomagał ubierać choinkę, zaś ja przy kawce i pysznych cukiereczkach przeglądając gazetkę robiłam małe podsumowanie tego okresu.
I chyba czas się przyznać,że 3 miesiące takich samotnie spędzanych wieczorów to stanowczo zbyt długo. Mimo, że było bardzo kreatywnie w kwestii manualnej :), czytelniczo i po raz pierwszy w życiu chętnie zasiadałam do dobrego filmu lub teatru ; mimo że w głowie powstała cała masa planów na przyszły rok; mimo że było dużo spotkań z prawdziwymi przyjaciółmi, którzy nie zawiedli nigdy - to jednak to było o 3 miesiące za długo mimo wszystko.
Pojawili się też tacy znajomi - rodzina :) którzy pokazali już na początku tej mojej "samotni" prawdziwą swoją twarz :) , a potem już tylko z grzeczności bo tak wypada udawali zainteresowanie.
A ja silna Kobieta jak zwykle dałam radę, mimo tych wszystkich nieprzyjemnych sytuacji jakie miały miejsce, bo co mnie złamać może, chyba sen tylko. No i przyznaję , że ten złamał, bo nie obyło się bez różnych ekscesów zdrowotnych. Człowiekowi wydaje się, że może fizycznie wiele. Owszem może ale psychicznie , ale gdy organizm zwyczajnie odmawia współpracy - to już oznacza , że czas zwolnić i odpocząć.
Dziś pełna siły i jak zwykle optymizmu - bo tego mi nigdy nie brakuje, życzę Wam by ten czas przedświąteczny był w miłej i rodzinnej atmosferze owocnie wykorzystany
Mili
ps. Ja właśnie zmotywowana dzięki karteczce, która przyniósł z przedszkola Miłek ( bo na jutrzejsze prace przedszkolne ma przynieść świerk, ziemniak i pazłotko) ścięłam trochę więcej gałązek i chyba dzisiaj wymodzę sama jakiś stroik
Ale masz śliczny kubeczek!! No i ta gazetka, fiu, fiu:)
OdpowiedzUsuńech jak ja bym chciała tak na dłużej bez małża ..... a tu w pracy razem, w domu razem ....... kubek masz cudny !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKilkanaście lat temu , przedświąteczny czas kojarzył mi się głównie z oczekiwaniem na najbliższych. Tęsknota potęgowała nastrój, który towarzyszył nam w Wigilię. To były niezapomniane chwile, czego i Wam życzę.
OdpowiedzUsuńPrzesliczna aranżacja,a kubeczka zazdroszcze jak nie wiem co;-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Wam zyczę
Coś wiem o takich rozłąkach,chociaż wtedy tęskniłam za jeszcze narzeczonym,teraz trzymam Męża w domu bo to nie dla mnie:)ale za to wytęsknione spotkania wspominamy bardzo dobrze;)cieszcie się sobą, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńm.kuternowska@gmail.com
Piękny blog. Dodaję do obserwowanych żeby móc częsciej zaglądac.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
He he.... u Ciebie tak jakoś letnio powiedziałabym, a o świętach bardziej mówi napis na okładce pisma. Ale nic... nadrobisz... a jeśli nawet nie, to i tak najważniejsze, że Święta spędzicie razem.
OdpowiedzUsuńUściski :))
Kubeczek mnie powalił, zdradz gdzie czeka na mnie na półce.
OdpowiedzUsuńbuziole przedswiateczne i super ze za chwilę bedziecie razem
Miło czytać, że ukochany wrócił i jesteś szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńCiepło pozdrawiam :)
ale przepiękny dzbanuszek i kubeczek, śliczności!!
OdpowiedzUsuńdobrze, ze już za chwilę wasza rodzinka będzie w komplecie :)
Dorotko dobrze że jesteście razem.
OdpowiedzUsuńWspaniały jest miesięcznik Jeanne d'Arc Living,
Oj wiem coś o tęsknocie:)Dawno temu mój M wyjechał do pracy na rok:)co to był za długi rok.I też tak jak Tobie,znajomi się wykruszyli,albo zostali przyjaciółmi na całe życie:))Co to za cukierasy sobie wcinałaś:))wyglądają jak domowa produkcja:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo przykre, ze nie ma przy nas bliskich wtedy kiedy ich potrzebujemy. Trudno jest samemu przeżywać takie rozstanie. Dobrze, ze na dzieci można liczyć bo one zawsze dodają siły.Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńIza
No błogostan fajowy Dorotko!!Pozazdrościć!!:)
OdpowiedzUsuńA rozstania przerabiałam przez 3 lata:(:(...stare już to dzieje-dzięki Bogu,ale wiem,co czujesz- łączę się z Tobą w tym temacie:)
Carpe Diem-nie myśl ,co było,żyj tym ,co jest teraz,chłoń Wasza gromadkę w pełni...ciesz sie Nimi jakby podwójnie,bo taki piękny czas-niech taki będzie,ciepły i rodzinny-tego Ci życzę!!!!!
...A ja za dwa dni pakuję walizki i śmigam w Wasze strony ,aby właśnie rodzinnie mi było przez kilka dni!
Pozdrawiam!
Myszko, Jaguś gazetka Jeanne d'Arc Living naprawde godna polecenia :)
OdpowiedzUsuńJOASIU oj gdybym miała jeszcze z Mężem pracowac to łojjjjj...
Kamilko tak naprawde to ja dopiero teraz jako Mama i Żona zaczynam czuć ten klimat świąt. Chyba o to chodzi też by był to sczególny czas takiego oczekiwania dla Miłka i aktywnie chłopaka dopiero teraz zaczynam angażować we wszelkie prace.
Aniu aranżacja taga na szybko, przy gazetce, kawusi i cukieraskach. Wykorzystałam chwilkę dla siebie kiedy mogłam na spokojnie bez pośpiechu sobie błogo poleniuchować.
Marto u nas takie rozłąki to raczej sporadycznie, ale co zrobić jak firma wyśle w delagację do dalekiej Szwecji albo w przeciwną stronę. Plus tego taki, że człowiek świata zwiedzi trochę.
Natalio zapraszam, rozgość się na moim blogu i zaglądaj do mnie kidy tylko masz na to ochotę.
Alizee masz rację tak letnio bardziej u mnie, Goździki trzymają fason jeszcze z moich urodzin z 14 grudnia. Własnei odliczam już godziny do spotkania- tylko 3 i w drogę ruszam po Męża :)
Elle oj szczęśliwa , szczęśliwa będę za 3 godzinki :)
HANNAH - UNE FEMME kubeczek wprost z kwiaciarni Marzenie z Łomży:) Były jeszcze takie w odcieniach czerwieni, bo mój wzorek tak pod pudrowy róż podchodzi.
Ushii a dzbanuszek wpadł w moje ręce na moim ryneczku, pytam Panią o cenę, zaś ona - 3zł. Wytrzeszczam oczy - i patrzę nią jak zahipnotyzowana. A ona do mnie - "za dużo". Dopiero się ocknęłam i mowię NIE NIE BIORĘ.
Dzbanuszek jest cały i nawet ma pokrywkę :)
Bozenas cukiereczki przyleciały do mnie z zielonej wyspy, są pyszne.
Przyjaciele- jesli są prawdziwi to zawsze zostają na dobre i na złe.
Mammamisiu - mi niektóre osoby pokazały swoją prawdziwą twarz, chociaż juz dawno je przejrzałam, to to było tylko gwoździem przybitym do deski. I gdy zdrowie moje naprawdę "zaniemogło" to nikt się nie zainteresował i nie zapytał, a możee pomóc Tobie jakoś, może z Miłkiem posiedzieć, ale jak zwykle Moi Rodzice niezawodni byli w tym temacie.
No cóż otworzyłam oczy jeszcze szerzej na pewne sprawy niż miałam dotąd otwarte :)
Kaju - ja chwytam dizęń, z co złe zostawiam z tyłu, jednak nie przyzwalam na pewne zachowania i niestety pewne osoby już na zawsze pozostaną na dystans .
Kaju do Augustowa lecisz , dobrze kojarzę ?
CIOCIU IWONKO dla Ciebie wielkie całusy ślemy z Miłkiem bo wspaniała z Ciebie KOBIETKA :) A Wiemy że zaglądasz tu do nas do Domilkowa :)
OdpowiedzUsuńJA JESTEM JAK GLONOJAD PRZYSSANA DO OBECNOŚCI MĘŻA...GDY WYJEŻDŻA NA KILKA DNI TO SIĘ SNUJĘ JAK .....A MOZE DLA TEGO ,ZE WÓWCZAS ZOSTAJA MI W DOMU TYLKO KOTY....NO I PRZYJACIÓLKA WPADA NA BABSKA NOC:))...ALE 3 MIESIĄCE...OJOJOJ...WYOBRAZAM SOBIE JAK MUSISZ BYĆ SZCZĘŚLIWY,ŻE ZNÓW SIĘ ZOBACZYCIE.....DUZO ZDRÓWKA ŻYCZĘ...BO MNIE TO W NAJBLIŻSZYM CZASIE KASZEL UDUSI:))))-PIĘKNE ZDJĘCIA:)))))A KUBECZEK SAMA SŁODYCZ:))))
OdpowiedzUsuńDorotko,widzisz,trzy miesiące minęły jak z bicza trzasnął.Czas zweryfikował wiele,wiesz teraz już chyba tak na 100% na kim możesz polegać.
OdpowiedzUsuńNa mnie wirtualnie-zawsze!!!
Ściskam Waszą trójeczkę,cieszcie się sobą.
Trzy miesiące to długa rozłąka, ale teraz wiesz, że mimo wszelkich przeciwności potrafisz sobie doskonale radzić a co więcej wiesz też, na kim możesz polegać. I znowu sprawdza się powiedzenie, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, a z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu;) szkoda, że dzieje się tak bardzo często. Pozdrawiam i życzę radości z czasu spędzonego w końcu we trójkę :):)
OdpowiedzUsuńDorotko, życzę Tobie i Twojej rodzinie spokojnych Świąt, cieszę się, że wreszcie wszyscy razem. Samych dobrych chwil w Nowym Roku, dziękuję Ci za te miłe chwile i niespodzinki, które poczyniłaś dla mnie, wiszą, leżą i są cudne:):) ściskam!
OdpowiedzUsuńprzepięknie u Ciebie:))) te kwiaty, ten klimat... są niesamowite... wesołych, spokojnych i radosnych Świąt spędzonych w gronie rodzinnym życzę:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńWesołych, rodzinnych i ciepłych Świąt!
Całujemy!
Zakochalam sie w Twoim kubeczku! Wszystko cudowne :)
OdpowiedzUsuń