niedziela, 17 czerwca 2012

Dla odprężenia umysłu


Odkąd od wielu miesięcy zaczytuję się w literaturze obozowej, żadna inna pozycja, która jest odmienną od  tej obozowej nie jest w stanie zwrócić aż  tak bardzo mojej uwagi. Książki te chłonę w tempie   ekspresowym i nie jestem w stanie się oderwać  aż skończę. Zanim skończę jedna już wiem jaka bezie kolejna , która MUSZĘ przeczytać. Obiecywałam sobie od dawna, że muszę odpocząć bo ilekroć czytam, myślami przenoszę się w tamte czasy i w wyobraźni wchodzę w tamten tragiczny dla wielu ludzi czas i miejsce, które pozornie zapowiadało "raj" lub tylko zwykły obóz pracy.
I pisząc tego posta właśnie zakończyłam swoja wyprawę w przeszłość - ale wiem, że tylko chwilowo, bo wiem, że do tematu powrócę, zwłaszcza iż w zanadrzu czeka na mnie kolejna książka o życiu w Auschwitz, transportach, eksperymentach na ludziach i nadziei na lepsze jutro. A dwie kolejne czekają tylko na kliknięcie w sieci "kup teraz"
Książki kocham, kupuje namiętnie i czasami bez zastanowienia, kupuje nowe i używane. Często niektóre po zakupie muszą swoje "odleżeć" ( to tak jak w przypadku gazetek o TYCH) i tak było w przypadku tych poniższych dwóch pozycji. Wyciągnęłam z półki, odkurzyłam i zamierzam oddać się ich lekturze w zbliżającym się tygodniu.  Zobaczymy czy się uda bo niechcący wraz z nimi na półeczce przy łóżku pojawiła się TA trzecia (obozowa).


W piątkowe popołudnie w  ramach odpoczynku z Panem Miłoszem buszowałam  w  sąsiadowym zbożu i wspólne rwaliśmy chabry i rumianki. Mama skrupulatnie tłumaczyła Synkowi jak ciężka jest praca Rolnika. Po tych wykładach mały Smyk oznajmił w domu tacie, że będzie ROLNIKIEM bo to fajna praca :)




A ja w pewien leniwy dzionek obłożyłam tapetą do ścian książki , zaś zeszyty z poezją znanych poetów (pozostałość z czasów szkoły średniej) w kartki ze stron z muzyką BACHA.  Dobrze że Lemania tego nie wie, by by mi się zdrowo dostało za nieposzanowanie tak wykwintnej muzyki. 
Ale za to jaki efekt - od razu nudne z okładek zeszyty zyskały na wyglądzie :)



Za mną pracowity i leniwy weekend = dwa w jednym. Pranie, prasowanie, a w sobotnie popołudnie  spotkanie z Przyjaciółmi. Dzisiaj zaś miłe spotkanie i  szybkie pieczone kiełbaski na działce u ulubionej przez Miłka Cioci Iwonki i Wujka Adama. Nie ma jak to Towarzystwo, które się lubi.
Nieważne gdzie  - ważne z kim.
A Wam jak Minął weekend?

A w tej chwili  życzę  Wam mile spędzonej reszty niedzieli

Mili

30 komentarzy:

  1. Ja również zaczytuję się w takich książkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie wiedzieć , że w tych czasach są wrażliwi ludzie na krzywdę innych

      Usuń
  2. Przepiękny bukiet! Uwielbiam Cień wiatru, a teraz przymierzam się do zakupu Więźnia.. Życzę wspaniałej lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwiaty do bukietu na szybko zrywane (zboże i chabry) żeby sąsiad nie nakrył mnie, bo on często przechadza się tymi drogami, a poza tym ja mam pecha na niego. Ilekroć razy buszowałam mu w zbożu On to widział :) Jak pech to pech :) Tym razem jednak udało się

      Usuń
  3. Kiedyś też zaczytywałam się w książkach o wojnie,dziś nawet nie pamiętam tytułów.Przestałam jak wojna zaczęła mi się śnic.I dotyczyło to mojej rodziny:)Teraz lubię książki łatwe i przyjemne,takie które wniosą odrobinę radości w moje zycie:)ale takich książek jest mało:)))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaraziłam się tym tematem w 5 klasie technikum i tak mi pozostało do dziś. Zawsze ten temat by l mi bliski jednak nie zawsze czas pozwalał na lektury w takich ilościach jak ostatnio. Jednak zbyt dużo myśli ostatnio moich krąży wokół Auschwitz i cierpienia ludzkiego dlatego zdecydowałam się na zmianę literatury - chwilowo oczywiście.

      Usuń
  4. mój weekend ?
    właśnie wróciłam z rowerowej wycieczki z Tatą, rano było kurkobranie , tak, taak pojawiły sie pierwsze kurki :)

    pozdrawiam

    info :
    zmieniłam adres bloga :
    http://mondocane-j.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana u nas w tygodniu było kurkobranie. uwielbiam- szcególnie w smietanie.

      Dzięki za na miary na nowy adres.
      Ściskam cieplutko

      Usuń
  5. Okładki z tapet fajne, moim niektórym książkom też by się przydało. Buszowanie w zbożu z jak najbardziej fajnymi efektami :))) ale obozowa literatura jako odprężenie umysłu..... to nie dla mnie. Chyba trauma rodzinna (pisałam Ci, że mój dziadek zginął w obozie NKWD - tam nadziei nie było) jest bardzo silna. To dla mnie wprost nie do pomyślenia, jestem pełna podziwu dla tych wszystkich, którzy to piekło przeszli.
    Ale z drugiej strony dobrze, że są osoby jak Ty o takiej wrażliwości historycznej, chcące się wczuć w życie innych ludzi.
    Mój weekend był dość twórczy, ale w planach. Wszystko mi się koszmarnie opóźnia, przesuwa. Pracy mam dużo, ale planów więcej.
    Mam też nadzieję wkrótce pokazać choć zajawkę tego co będzie.

    Ściskam Ciebie i Miłka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu a tak sobie pomyśłałam, ze jeszcze fajnie wyglądałyby książki obłożone w stare gazetki typu Przyjacióka ale z lat 80-tych- kartki są juz pożółkłe i na maksa efekt VINTAGE murowany :)

      Ja dziękuję Bogu że nikogo nie maiałam z najbliższej Rodziny w obozach i mimo, że bardzo mnie interesują tamte wydarzenia sprzed lat , cztając - przenoszę się w tamte tragiczne czasy - to jednak nie jestem w stanie mimo wszystko wyobrazić sobie jak bardzo Tamci Ludzie cierpieli. I zwyczajnie chylę czoło.

      I czekam - wiesz na co :)

      Usuń
  6. Wcale Ci się nie dziwię - mnie literatura o tematyce wojennej i obozowej też jest bardzo bliska... A książki i zeszyty w nowych ubrankach prezentują się bardzo elegancko!

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładeczki wyszły super zwłaszcza te w nutki;-). Ja też poczytuje książki o tematyce wojennej.
    Bukiecik jest śliczniutki.
    Całuski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusiu
      książki celowo dostały okładki bo to mocno nieprzyzwoita lektura :)

      Usuń
  8. Witaj, literatura obozowa tez nie jest mi obca... książek w "z tego okresu" w biblioteczce mam sporo a w głowie jeszcze więcej. Widzę że na chwilę odchodzisz od tej tematyki, polecam jednak: "Nadzieja umiera ostatnia" Haliny Birenbaum (pierwszy raz przeczytałam ja będąc w szkole podstawowej, do dziś często do niej wracam)...
    Ps. Widzę że zamierzasz się na Carlosa Ruiz Zafon!!! czytałam "Cień Wiatru" i jakoś nie wciągneła mnie proza tego pisarza, nie rozumiem jego fenomenu... no cóż, może Tobie się spodoba :-)
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ zbieg okoliczności.
      Ty mi polecasz książkę "Nadzieja umiera ostatnia", a ja własnie po tej książce zrobiłam sobie teraz właśnie przerwę na lżejszą lekturę.

      Dziękuję za odwiedziny Emanuelle

      Usuń
  9. Więzień Nieba przeczytałam bardzo szybko, ,po przeczytaniu wszystkich książek najbardziej podoba mi się Gra Anioła.
    bukiet jest śliczny.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadziu - ja jak wiesz kupiłam ją bardzo dawno, ale musiała odleżeć swoje by teraz do niej zajrzeć. Zobaczymy czy mnie "chwyci".

      Usuń
  10. Też lubię takie książki, choć przy czytaniu aż nie chce mi się wierzyć, że ludzie są zdolni do takich rzeczy:(
    Śliczny bukiecik!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewelinko ja też nie jestem w stanie uwierzyć w to, że "ludzie ludziom zgotowali ten los"

      Takie właśnie bukieciki uwielbiam najbardziej.

      Usuń
  11. Mili przeuroczo oblozylas ksiazki w tapete, wygladaja tak slodko, i kusza,kusza aby po nie siegnac.
    Tez mam na koncie pare "obozowych" ksiazek, jedna jaka teraz na szybko przychodzi mi do glowy to "Ucieczka z Sobiboru" polecam.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anetko słodko słodko tylko z okładki - bo treści - hihi :)
      A ja za to oglądałam ten film.

      buziaki

      Usuń
  12. Mili a ja myślałam, że tylko ja mam tylko takie skrzywienie jeśli chodzi o literaturę obozową. Odkąd pamiętam również zaczytywałam się w tych książkach.Do tego dochodzą jeszcze historie o przechowywaniu Żydów i getto. Ostatnio czytałam książkę/folder, w którym są zapisy/wspomnienia osób, które przeżyły obóz dla dzieci w Łodzi. Koszmar.Dochodzę do wniosku, że za dużo tego cierpienia, smutku,że zostawia we mnie to jakiś cień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety taka literatura pozostaje w naszym umyśle na długo - nie jest to miłe - ale ja uważam , ze naszym obowiązkiem jest MIEĆ ŚWIADOMOŚĆ tego.

      Usuń
  13. Nie wiem czy czytałaś wojenne wspomnienia Karoliny Lanckorońskiej? To jest taka książka, po której przeczytaniu poczułam się dumna, że jestem Polką, podniosłam głowę, jeśli ją niżej trzymałam. Fantastyczna książka, fantastyczna kobieta.
    A tapeta jest śliczna. Gdzie można takie coś kupić???? Swego czasu szukałam takiej drobnej łączki, bo chciałam wytapetować kawałeczek ściany w kuchni. Nie mogłam trafić w żadnym sklepie z tapetami, ani w sieciówkach budowlanych:(
    Pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Motylku
      polecanych pzrez Ciebie wspomnień Karoliny Lanckorońskiej nie czytałam - ale dziękuję bardzo za namiary. Dopiszę do swojej listy książek czekających w kolejce na przeczytanie.

      Kochana tapeta jest tak koszmarnie stara, ze nawet jak powiem, że ma ok 20 lat to nie skłamę :) Przyleciała do nas zza ocenu w czasach kiedy w PL takich cudów nie było :)

      pozdrawiam

      Usuń
  14. Świetny pomysł z obłożeniem książek Zafona czytałam wszystkie pozycje Więzień nieba też jest świetny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zobaczymy czy Więzień nieba trafi w moje serce :)

      buziaki

      Usuń
  15. Literaturę lagrową i łagrową pochłaniałam po prostu. Rok temu po raz kolejny przeczytałam "Inny świat" Grudzińskiego. Byłam w fatalnym stanie psychicznym, może sięgnęłam po to aby uzmysłowić sobie, że byli ludzie, którzy przeżywali gorsze koszmary? Teraz taka literatura mnie przeraża, dziękuję Bogu, że żyję w normalnych czasach, że nie wpakowano mnie z małymi dziećmi do bydlęcych wagonów itd.
    Zafon zachwycił mnie "Cieniem wiatru", reszta średnia, zwłaszcza "Gra Anioła" przekombinowana. No i niestety, są nieścisłości - albo to wina autora albo wydawnictwa i tłumacza - a tak wyłapałam, ot, zboczenie zawodowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mufinko
    gdy czytam o losach małych dzieci w obozach, o tym jak już po wypędzeniu ich z tych bydlęcych wagonów nie miały szans na przeżycie; gdy czytam o tych eksperymentach - robi mi się tak smutno, że nie jestem w stanie nawet wyrazić słowami tych emocji - jakie mną targają. Patrzę wtedy na Miłka i niewyobrażam sobie jak można tak malutkiemu dziecku zrobić krzywdę - jak można zabić. NIe raz poleciały mi łzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... Ja patrzę na moje Maluchy i naprawdę dziękuję Bogu, że nas to ominęło. To był straszny czas, a im jestem starsza, tym bardziej tak myślę, doceniam zwykłe życie (teraz i podczas wojny), myślę o mojej prababci, która straciła syna na Pawiaku, o jej córce - mojej babci, która musiała szybko dorosnąć... A jak muszę tę literaturę omawiać z uczniami i tłumaczyć pewne nieludzkie zachowania... Szkoda słów. Niech żyje życie, takie zwykłe, szare a zarazem piękne!

      Usuń

DZIĘKUJĘ ZA TWÓJ KOMENTARZ :)