Nie Kochani - ja nigdzie nie uciekam.
Depresja też to nie jest, ani żadne wczesno - jesienne przesilenie.
Zwykła codziennośc sprawiła, że w mojej głowie zaszufladkowały się róznorakie myśli - niektóre zupełnie niepotrzebnie.
Zwykła codziennośc sprawiła, że w mojej głowie zaszufladkowały się róznorakie myśli - niektóre zupełnie niepotrzebnie.
Do tego jest koniec września i jak co roku odzywają się przeżycia sprzed prawie czterech lat.
... różowo wciąż nie jest - niestety ...
Domilkowy Domek miał być blogiem o moich Maluchach, ale bieg wydarzeń sprawił, że "ewaluował" w innym kierunku.
Za kilka dni Miłoszek zdmuchnie cztery świeczki na torcie, a Milence zapalimy świeczuszkę i jak codziennie pomachamy w górę do chmurek i jeszcze dalej ... dalej ... dalej ...
Dziękuję Wam że jesteście. Dziękuję Wam za wszelkie budujące i dające kopniaka słowa. I chociaż w tym roku naprawdę bardzo rzadko bywam na innych blogach - uczciwe przyznaję się, że prawie wcale, to bardzo ciepło o Was myślę i podglądam co tworzycie.
Dziękuję Wam ze wszystkie maile , Wasze radości - czasami smutki dnia codziennego, którymi dzielicie się ze mną - naprawdę cieszę się, że miałam możliwość Was poznać.
Rok ten przyniósł mi wiele zmian i różnych "nadprogramowych" obowiązków, zapadła też kropka nad "i" nad dość ważną dla mojej Rodziny decyzją, początkowo zdawałoby się , że z lekka spontaniczną, szaloną, może nawet nierealną.
Po raz pierwszy w życiu powiem też "jestem zmęczona - potrzebuję urlopu". W tym roku tak naprawdę nie miałam go jeszcze.
Ale za kilka dni (jupi) - tylko tydzień i aż tydzień - dla mnie AŻ :)
Domilkowy Domek wciąż będzie istniał i mam nadzieję bardziej aktywnie niż dotychczas, bo przecież mam Wam jeszcze tyle do pokazania.
A tymczasem ściskam Was serdecznie życząc dobrej nocy
Mili - Dorota
Dziękuję Wam ze wszystkie maile , Wasze radości - czasami smutki dnia codziennego, którymi dzielicie się ze mną - naprawdę cieszę się, że miałam możliwość Was poznać.
Rok ten przyniósł mi wiele zmian i różnych "nadprogramowych" obowiązków, zapadła też kropka nad "i" nad dość ważną dla mojej Rodziny decyzją, początkowo zdawałoby się , że z lekka spontaniczną, szaloną, może nawet nierealną.
Po raz pierwszy w życiu powiem też "jestem zmęczona - potrzebuję urlopu". W tym roku tak naprawdę nie miałam go jeszcze.
Ale za kilka dni (jupi) - tylko tydzień i aż tydzień - dla mnie AŻ :)
Domilkowy Domek wciąż będzie istniał i mam nadzieję bardziej aktywnie niż dotychczas, bo przecież mam Wam jeszcze tyle do pokazania.
A tymczasem ściskam Was serdecznie życząc dobrej nocy
Mili - Dorota
Mam nadzieję, że odpoczniesz i wrócisz tu pełna nowych sił i zapału :)
OdpowiedzUsuńUściski dla Ciebie.. szczególnie w tym trudnym okresie :*
ja Ci już wszystko napisałam w e-mailu :) Cieszę się, że będę Ciebie spotykała również tutaj :) Buziak dla Ciebie, Miłka i T. Oraz oczywiście myślę często o Miłce gdy myślę o swoim maluszku (*)... Żeby było coś wspólnego z Tobą i Miłką, na 3 września miałam termin porodu i maluszek skończyłby już 3 latka... Eh życie...
OdpowiedzUsuńUfffffffffff!!!!
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj i wracaj tu do nas:)
*♥*
OdpowiedzUsuńCieszę się z Twojego wpisu.
OdpowiedzUsuńSmutek przychodzi w trudnych dniach. Ja tak mam w sierpniu w rocznice śmierci męża.
Ściskam mocno
Cieszę się, że zostajesz.
OdpowiedzUsuńSpokoju, siły i prawdziwego wypoczynku życzę!!
Rozumiem Cię i współczuję, ale my, kobiety jesteśmy silne i zawsze podnosimy się i mocno stajemy na nogi:)Ja już kilka razy w życiu podnosiłam się i parłam do przodu :)Poradzisz sobie,na pewno,a teraz odpoczywaj, ładuj akumulatory, bo Miłosz potrzebuje zdrowej, radosnej,pogodnej, uśmiechniętej mamy :))))Pozdrawiam:))))
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj i relaksuj się .
Miłego urlopu.
Musisz naładować się pozytywnie, jedz do lasu, wypocznij, wczuj się w naturę i wróć do nas z nowa siła:*
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńZawsze gdy czytam większość Twoich wpisów ogarnia mnie jakaś taka melancholia. I tak jesteś dzielna i dajesz sobie świetnie radę. Dbaj o to co masz.
Ja mimo, że nie pracuję zawodowo - niestety, jestem potwornie zmęczona codziennymi problemami i zmartwieniami. Też chciałabym od tego odpocząć, ale raczej się nie da.
Udanego urlopu Ci życzę, przede wszystkim spokojnego:-)
Pozdrawiam ciepło
Monika
w takim razie dobrego, solidnego odpoczynku Dorotko, naladuj maksymalnie baterie, potrzebujesz tego.
OdpowiedzUsuńsciskam serdecznie
Ja też życzę złapania oddechu, wszystko wróci do normy i ten trudny okres będzie za Tobą. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj ile wlezie i nabieraj sił i energii, bo posty być muszą:)))
OdpowiedzUsuńbuziaki! dobrze, że zostajesz
Też mnie trochę nie było... i jakoś nawet nie chciało mi się wchodzić na inne blogi...
OdpowiedzUsuńodwiedziłam rodzinę, z resztą Anielka zajmuje trochę czasu :) ale już mi się zateskniło i nadrabiam zaległosci i jak wchodze do innych to mam ochote cos u siebie zmienic i mam pałera do działania :)))
moze potrzebujesz troszkę czasu?
A w Twoim sercu zawsze bedzie trochę smutku, ważne tylko byś mu się nie dała!
Trzymaj się cieplutko :*
Mam nadzieje ze Twoje marzenia się realizuja? :) miłego odpoczynku! :*
Dorotuś,trzymaj sie kochana! Odpocznij i wpadaj tu najczęściej jak możesz...
OdpowiedzUsuńA ta "decyzja" to chyba wiem co....
Pozdrawiam
Ufff, odetchnęłam z ulgą :) Trzymaj się i powodzenia ^_^
OdpowiedzUsuńMy także ściskamy :). i Udanego wypoczynku :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :>
Uffff..... no tak myślałam, zmęczenie materiału.... odpoczywaj i wracaj!!!!!
OdpowiedzUsuńDorotko!dobrze, że jesteś!!!buziaki!
OdpowiedzUsuńDorotko kochana - nie łam się :) Będzie dobrze, zobaczysz :)całusy Ania
OdpowiedzUsuńDziękuje Kobietki za ciepłe słowa i wsparcie.
OdpowiedzUsuńzamierzam odpoczywać ! odpoczywać ! odpoczywać !
buziaki dla Was wszystkich
Dorota