Pięć lat to już nie byle wiek, czas uczyć się liter, czas na bycie bardziej samodzielnym i obowiązkowym. W tym roku przed nami prawdopodobnie szkoła. Skończy się chodzenie do przedszkola wtedy kiedy M. ma na to ochotę, a zacznie się systematyczne uczęszczanie do szkoły.
No właśnie? puszczacie swoje pociechy do szkoły rok wcześniej? czy nie? My mamy teoretycznie ten wybór, bo M. jest z drugiej połowy roku, a jednak nie do końca. Mieszkanie na wsi czasami zmusza do podjęcia pewnych decyzji wbrew temu co się myśli i uważa - często ogranicza te wybory, mimo że się rzekomo je ma :)
Jeśli M pójdzie w tym roku będzie w małej 18- osobowej klasie, jeśli za rok w 30 osobowej. Na mój niepedagogiczny rozum korzystniejsza będzie dla dziecka nauka w mniejszej klasie i wśród kolegów których zna od 3 lat właściwie, aniżeli w dużej klasie i jak to M. mawia - z maluszkami ;)
A skoro szkoła - to czas na naukę liter :)
Każdy sposób jest dobry :) Ten plakat z alfabetem to u nas strzał w dziesiątkę :)
Decyzja jest faktycznie trudna...
OdpowiedzUsuńPokoik za to cudny, a ten plakat zapewne zachęci Miłoszka do nauki pisania i czytania :)
Basiu
Usuńwolałabym nie puszczać M do szkoły bo niechby tam sobie jeszcze beztrosko poleniuchowal w przedszkolu, ale chyba wszystkie okoliczności temu towarzyszące przemawiają za tym by poszedł- mimo, że myślę inaczej
Na mój pedagogiczny rozum - plakat jest znakomity, chyba wykorzystam pomysł :)
OdpowiedzUsuńI chyba pierwsze wyjście jest w tej sytuacji lepszym rozwiązaniem faktycznie :)
Ten plakat tez mi się bardzo podobał, dlatego kupiam, żeby zmotywować chłopaka do nauki :)
UsuńDziała :)
Bombowy!!! i jaki wspaniały Pinokio dynda przy oknie :))))))))
OdpowiedzUsuńPinokia dostaliśmy w prezencie już dawno temu :)
Usuńświetny pomysł! taki literkowy plakat i to jeszcze z humorem, ładnie narysowany :) cieszy oczy dorosłych jak i dzieci:)))
OdpowiedzUsuńAniu plakat cieszy nasze oczy, ale i M z przyjemnością sobie literkuje i sam zaczyna wymyslać wyrazy
UsuńPlakat wygląda super. Ciekawa ozdoba i pożyteczna.
OdpowiedzUsuńCo do wcześniejszego puszczenia do szkoły, mam mieszane uczucia.
Wiele zależy od samego dziecka...
Dzieci bowiem są różne.
Pozdrawiam ;)
No właśnie wiele zależy od dziecka, na moje oko m nie jest emocjonalnie przygotowany na pójście do szkoły w tej chwili.
UsuńPlakat fantastyczny! A z problemem puszczenia do szkoły córki borykałam się w tym roku - została jeszcze w przedszkolu. Z synem wyboru już miała nie będę... :/
OdpowiedzUsuńja niby mam ale tak naprawdę nie mam :)
UsuńMoje na szczęście poszły do szkoły od 7, choć synek chodził do zerówki umiejscowionej w gimnazjum. Śmiałam się, że z przedszkola trafił od razu do gimnazjum.
OdpowiedzUsuńMyślę, że faktycznie lepiej jak będzie w mniejszej klasie. Ważne jest jeszcze kto go będzie uczył.... Mój w zerówce miał młodą i kompletnie niedoświadczoną nauczycielkę, która za diabła nie mogła ogarnąć klasy, teraz za to ma jakiegoś ciężkiego babiszona niechętnego do współpracy. Ale to możesz wybadać wcześniej.
Literkowy plakat świetny!!
Uściski
Renatko wiesz na wsi u nas wszystko można wybadać. Wychowawczynią ma być jedna z dwóch Pań które znam. Zarówno jedna jak i druga fajna więc dla mnie bez różnicy. Właściwie to decyduję się na puszczenie M do szkoły tylko dlatego, ze to będzie mała klasa i będą dzieci wyłącznie z tego jednego rocznika.
Usuńbuźka
Ja bym chyba nie posyłała dziecka wcześniej, ale widmo wielkich klas zmusiłoby mnie do puszczenia dziecka do szkoły wcześniej... Więc jak to się mówi- nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Lepiej hartować dziecko od małego do prawdziwego życia, w którym nie jest łatwo. Może akurat małemu się spodoba i kiedyś Ci podziękuje, że puściłaś go wcześniej do szkoły?
OdpowiedzUsuńKlasa 30-osobowa kompletnie do mnie nie przemawia. Zupełnie inaczej będzie pracowało się nauczycielowi z grupką 18 osób aniżeli z 30 osobową gromadką. takie są przynajmniej moje przemyślenia :)
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńMoja młodsza pociecha jest z pierwszego półrocza rocznika 2008, więc teoretycznie wyboru nie mam ... :/ Teoretycznie ponieważ doszły mnie słuchy, że jest pewna furtka na odsunięcie momentu "Witaj szkoło!", na który wedle mojej osobistej oceny Młodsza nie jest ani odrobinę emocjonalnie gotowa. Jeżeli tylko większa część dzieci z jej przedszkolnej grupy zostanie jeszcze na rok w przedszkolu, (które również pokochała dopiero wtedy, gdy jakiś geniusz postanowił ją z niego przedwcześnie zabrać!) to i ja nie omieszkam skorzystać z takiej możliwości ... Jeśli jednak większość kolegów we wrześniu założy na plecy tornister, wtedy i ja kierując się zasadą "mniejszego zła" wybiorę to "lepsze" rozwiązanie ... Ponieważ wydaje mi się, że w takim przypadku zgrana grupa, znajome twarze to połowa sukcesu. Dla mnie na pewno jest to najistotniejsze kryterium. Dobrą szkołę (szkoła starszej córki) już wybrałam i przezornie złożyłam już w niej stosowne papiery, ale nie ukrywam, że ... liczę na cud.
Dylemat spory ... Samo grono pedagogiczne nie jest zgodne co do całego zamieszania (!). Co nauczyciel to inna opinia ... Moja znajoma, która zajmuje się edukacją wczesnoszkolną właśnie, radziła mi bym jeśli tylko mogę opóźniła ten przedwczesny start ... Powiedziała też jedną bardzo mądrą rzecz ... że to rodzic najlepiej zna swoje dziecko ... i powinien posłuchać swojej rodzicielskiej intuicji.
Na pewno nie jest to prosta decyzja. Dlatego POWODZENIA!
A plakat pierwsza klasa! Przydałby się i nam :))
Pozdrawiam!
Kamila
NO właśnie , ja obawiam się tego że jeśli M zostanie rok jeszcze w przedszkolu, przyblokuje się - bo dla niego w tej chwili maluchy to maluchy ;). Koledzy z którymi się bardzo lubi , pójdą do szkoły ,a on zostanie. Będzie wciąż widywał ich an tym samym korytarzu. Czy to będzie dobre dla niego? Myślę że nie. Wiadomo, dzieci szybko adaptują się w nowym otoczeniu, ale w naszym przypadku nie będzie to nowe zupełnie, bo te same korytarze i nauczyciele. Co innego byłoby gdyby to była totalna zmiana otoczenia. W naszym wypadku wydaje mi się, że lepsze będzie puszczenie go do szkoły z tymi samymi kolegami i unikniemy tym samym dodatkowych niepotrzebnych stresów.
Usuńgenialny jest ten plakat! świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na moje rocznicowe CANDY!
pozdrawiam
http://paulapearls.blogspot.com/
Potwierdzam że plakat jest genialny :) a na candy chętnie zapisze się, bo już dawno nie brałam udziału w żadnej zabawie :)
UsuńWbrew ogólnemu zachwytowi, ten plakat nie jest taki korzystny do nauki pisania, jak się wydaje. Jest fajny, ładny, pomysłowy, ale dla dziecka, które litery już zna. Dla takiego co się dopiero będzie uczyć najlepsze są klocki z DRUKOWANYMI DUŻYMI literami, żeby dziecko uczyło się krótkich, jedno-dwu-trzy sylabowych wyrazów i poznawało przy tym litery. Np. mama, dom, kot. Tylko trzeba to z dzieckiem ćwiczyć, czyli się w czytanie po prostu bawić. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńWiesz ten pomysł z klockami to świetna sprawa, napewno skorzystam i zacznę się rozglądać za takimi. mam w domu sporo różnych materialów edukacyjnych do nauki - bo dostałam w spadku po Cioci która była nauczycielem przez wiele lat w przedszkolu. . O klockach wcale nie pomyślałam - ale dobry pomysł mi podsunęłaś.
Usuńpozdrawiam
Plakat bardzo mi się podoba:-) Jeśli chodzi o szkołę, to u nas był pół roku temu dylemat do jakiego licem iść i na jaki profil:-)
OdpowiedzUsuńDobrego tygodnia Dorotko Ci życzę, Wiesia
o Wiesiu jakie szczęście, że kwestie liceum czy technikum to dla mnie póki co mocno odległy temat :)
Usuńbuziaki
Fajny plakat:) mój trzylatek od jutra zaczyna przedszkole i już sie boje:) a w waszej sytuacji chyba rzeczywiście pierwsza opcja... Pomijając ilośc osób w grupie ... Ale jakby to było iść do szkoły z maluchami ? ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie tutaj te Maluchy nam wadzą mocno, bo ko by chciał z maluchami się uczyć jak on jest pęciolatkiem. Zawsze mówi to z wielkim przytupem :)
UsuńCudny, kolorowy i wesoły kącik:)
OdpowiedzUsuńTeż jestem mamą pięciolatka i na szczęście "wrześniowego". Nasz Jasio zostaje w przedszkolu, tak jak zdecydowana większość dzieci z jego grupy. Biorąc pod uwagę fakt, że tamten, pierwszy rok przedszkola był dla Niego i dla nas wszystkich delikatnie mówiąc trudny, dopiero teraz pomalutku się ze wszystkim oswaja:)
Pozdrawiam
Kasia
Kasiu u nas od początku nie było problemów z chodzeniem, M poszedł jak miał niecałe 3 latka do przedszkola, i już od pierwszego dnia było oki. Zdarzyło mu się popłakać kilka razy ale to dlatego bo inne dzieci płakały i on myślał biedak że tak trzeba :) Więc problemu z adaptacją to nie będzie żadnego -zwłaszcza, że to w ty samym budynku, tylko kilka klas dalej :)
UsuńWitaj Mili :)
OdpowiedzUsuńOdważę się wstawić komentarz :) Z punktu pedagogiczno-psychologicznego nie posłałam dziecka rok wczesniej do szkoły i nigdy bym tego nie zrobiła. Mój syn jest w klasie z kilkoma pięciolatkami, które zaniżają poziom niestety, dzieci młodsze są wycofane, nie nadążają i pod względem emocjonalnym i fizycznym. Z rozmów z pedagogami i nauczycielami, którzy co innego mówią w szkole bo tak musza mówić a co innego poza nią zawsze usłyszy się słowa-dzieci nie są przygotowane emocjonalnie. Wprowadzają zamęt, płacz, szlochy, niekiedy histeria, pierwsze tygodnie w szkole wyglądają kosmicznie szczeólnie, gdy rodzicie mają możliwość obserwowania dzieci w szatni. Oczywiście zdarzają się wyjątki ale bardzo rzadko, jeśl idziecko nadąża emocjonalnie nie nadąża z obowiązkam i często odstaje od innych pod względem fizycznym. Miałam też możliwość rozmawiania z osobami, które w chwili obecnej są między innymi prawnikami etc., czyli dobrze wykształceni, puszczeni iks lat temu rok wczesniej do szkoły, do dnia dzisiejszego nie wspominają tego korzystnie, zawsze odstawali od grupy. Ja cały ubiegły rok zastanawiałam się nad tym problemem i nigdy nie puściłabym dziecka rok wczesniej do szkoły. Obserwując sytuację wyborów rodziców w dużej aglomeracji, gdzie mieszkam większość dzieci w wielu przedszkolach pozostała i naprawdę były to wyjątki, które poszły do szkoły. To co obserwuję co się teraz dzieje w zerówkach to istny kosmos - rozbieżność wiekowa jest tak duża a wiadomo, że w tak małym wieku to ma ogromne znaczenie, bo co to za młyn, wszyscy w jednym worku początkujący pięciolatek razem z 6,5 latkiem w jednej klasie !!! Bo wszystko zależy od miesiąca urodzenia. Ja wiem, że podjełam słuszną decyzję kierując się dobrem własnego dziecka :) Życzę wszystkim rodzicom dobrych wyborów :) Rozumiem, że to decyzja każdego z osobna tyle, że konsekwencje widać niekiedy od razu a niekiedy po latach .... Pozdrowienia serdeczne, M :)
W naszym przypadku wyglądałoby to tak, że wyłącznie dzieci z rocznika mojego Synka (2008) byłyby w jednej klasie, jeśli zdecyduję się posłać go do szkoły. Dzieciaki te znają się od właściwie 3 lat, ponadto uczęszczałyby do tego samego budynku w którym obecnie jest przedszkole, więc na stresy z tym związane nie byłyby już narażone - typu zmiana otoczenia, nowi ludzie.
UsuńJeśli zostawię go jeszcze w przedszkolu będzie potem z młodszymi dziećmi chodził do szkoły, wszyscy koledzy będą już rok wyżej. Normalnie to zostawiłabym go w przedszkolu , ale obawiam się, tego dramatu, ze wszyscy koledzy są w innej grupie - może nie chcieć chodzić do szkoły i wtedy będzie problem. Zwłaszcza, ze będą mijać się na tym samym korytarzu.
Tak jak piszesz, nauczyciele w szkole mówią - tak niech idzie do szkoły - bo tak muszą mówić niestety, a prywatnie, żeby nie puszczać.
Wybór nie jest łatwy, każdy rodzic chyba najlepiej wie, znając swoje dziecko co będzie dobre- jednak teraz może wydawać się to słuszne, zaś za jakiś czas może okazać się ze to nie była najlepsza decyzja . NO i ta kwestia emocjonalna dziecka ... echhh
Dorotus , swietny plakat!
OdpowiedzUsuńAga też jak zobaczyłam to nie mogłam się oprzeć, zakup spontaniczny to był
UsuńPlakat bardzo mi się podoba ! Jest na prawdę ciekawy ! Zastanawiam się jaki jeszcze można zrobić :) CO do szkoły - jakbym miała dziecko to bym nie posłała go do szkoły rok wcześniej , ale jeśli bym nie miała wyboru..to tak .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Olu ja niby wybór mam , a tak naprawdę to jeden wielki dylemat :)
UsuńDziękuję za odwiedziny, napewno zajrzę w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Plakacik znam :) nawet zastanawiałam się nad nim do Zuzolinki , a z wczesniejszą szkołą i ja bym się nie śpieszyła choć wizja kolegów i mniejszej klasy baardzo kusząca .. Chyba sama będziesz wiedziała najlepiej co dla Miłoszka najlepsze .. Pozdrawiam cieplutko Mili i życzę podjęcia słusznej decyzji :)))
OdpowiedzUsuńNo właśnie Moniś ta mniejsza klasa do mnie przemawia tylko i to że to będą sami znajomi koledzy, bo nic poza tym.e Obawiam się też, że jak go nie puszczę z tymi kolegami to za rok mogę mieć problem - bo nie zechce z tymi młodszymi.
UsuńDorotka...do tematu , trzeba podejść indywidualnie , to wszystko zależy od dziecka , ale ...
OdpowiedzUsuńOla do szkoły poszła według starego systemu, w klasie ma młodsze dzieci ...jedne radzą sobie lepiej , inne gorzej...nie rozumiem jednak fenomenu klas pilotażowych dla maluchów.?
Z trzyletnich obserwacji widzę ,że w tych klasach jest znacznie niższy poziom (moje teorie potwierdziła sąsiadka nauczycielka) i przecież nikt nad tymi dzieciaczkami, nie rozwinie parasola ochronnego w momencie późniejszych egzaminów do gimnazjum np.
to trudna decyzja ...sama znasz swoje dziecko najlepiej...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo tak zanim dziecko pójdzie do szkoły to musi mieć pewne kwestie opanowane. Ja jestem zdania, że na pewno warto jest pomyśleć o ubezpieczeniu dziecka w szkole. Jak czytałem na stronie https://kioskpolis.pl/jakie-swiadczenia-mozna-uzyskac-z-nnw-szkolnego/ to właśnie tam fajnie opisano NNW szkolne.
OdpowiedzUsuń