„Bo to okropne! Iść – i aniołów już nie napotykać!”
– J. Słowacki
* * *
"W rękach Anioła"
"W rękach Anioła"
Prawdziwą swą wartość ujrzysz nie w lustrze, ale w darze z siebie – w tym, co wspaniałomyślnie oddasz komuś, kto tobie dać nic nie może.
*
W pewnej baśni do wrót chałupy chorego i opuszczonego starca zapukała dziewczynka – sierota. Kiedy dał jej coś zjeść i jakieś odzienie, mała z miotłą i ścierką zabrała się za porządki. Za parę godzin w chałupie było czysto jak nigdy dotąd. A kiedy chciała pójść dalej, starzec poprosił ją, by została. Tak się stało i dość szybko pokochał ją jak córkę. Trudno powiedzieć, czy była ładna, bo zawsze była jakoś zakrzątana i zatroskana, a twarz często zasłaniały jej bujne, długie włosy w kolorze słońca. Dlatego nazwano ją Słonecznicą, bo i miała w sobie to ciepło, blask, radość wobec każdego. A potrzebujących tego potrafiła odszukać w całej okolicy i udzielić z siebie czegoś, co przynosiło ulgę czy pociechę. Dziewczyna wyrosła już ponad słoneczniki w ogrodzie, gdy tamtą krainę nawiedził głód. Mimo że mieli trochę zapasów, to szybko je rozdała bardziej potrzebującym. Wkrótce nie mieli już nic. Słonecznica siedziała więc u stóp swojego przybranego ojca i śpiewała mu, by zapomniał o niedoli. Wtedy ktoś zastukał do drzwi i stanął w nich starzec tak obdarty, słaniający się na nogach, że biedniejszego nie było chyba od początku świata.
„Nie mamy nic, czym cię możemy wspomóc czy ugościć” – powiedziała Słonecznica. „Ja proszę tylko o jakąś koszulinę na grzbiet” – powiedział biedak. „Ale na Boga, nie mam nic takiego” – odrzekła. A on: „Masz, dziewczyno. Masz te piękne złote włosy. Daj mi je, to utkam sobie koszulę”. Zapłakała Słonecznica nad swoim skarbem, lecz sięgnęła po nożyce i oddała włosy biedakowi. A ten podszedł do warsztatu tkackiego i zaczął te włosy rozplatać, splatać i tkać… Powstająca tkanina była tak złocista, że trudno było na nią patrzeć. Biedak zarzucił ją w końcu na ramiona, podziękował i ruszył przed siebie. Słonecznica z ojcem stali w progu i nie mogli uwierzyć, jak tamten wyprostował się i szedł coraz bardziej majestatycznie. A owa złocista tkanina rosła na nim i powiewała, aż zaczęła unosić go w górę, zamieniając się w złocistą chmurę, a potem w niewyobrażalnie piękną gwiazdę. Oboje więc uklękli i pochylili głowy, słysząc, jak ktoś błogosławi ich z gwiazdy głosem Anioła.
*
Każdy z nas, mając coś w sobie czy u siebie – nie doceniając tego lub przeceniając – nie wie, kiedy przebrany Anioł przyjdzie go o to poprosić i z czym odejdzie. I czy to coś zostanie zmarnowane, bo zatrzymane, czy przemienione w wieczne złoto, bo oddane. Wszystko zależy od tego, do czego się przedtem przywykło…
Brat Tadeusz Ruciński
O tak, Anioły są wśród nas! :)
OdpowiedzUsuńPiękna historia:)
wzruszająca historia :)
OdpowiedzUsuńEch z tymi aniołami... są czy ich nie ma... ostatnio sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńAle opowieść piękna :)
Uściski przesyłam :)
Ogromna radosc sprawia dawanie, obdarowywanie zupelnie bezinteresowne, dzielenie sie tym co mamy , ..Czy to nie my sprawiamy ze mieszkaja wsrod nas Anioly?Gleboka, pelna filozoficznej tresci jest ta opowiesc, mozna ja roznie interpretowac, jednakze mysl przewodnia pozostanie ta sama Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKlasyczna opowieść z morałem. Piękna. Zmuszająca do zatrzymania się choć na małą chwilkę i porozmawiania samym z sobą...
OdpowiedzUsuńDorotko,piękna opowieść,jakże wymowna w ten dzień...
OdpowiedzUsuńKochana,ściskam mocniutko,wiesz,że jestem z Tobą,w takim dniu jak dzisiaj,jeszcze bardziej.
Sto lat,sto lat dla Miłoszka,ucałuj go od Nas.A do Milenki,małego Aniołka,pomodlę się i pomacham,uśmiechnę do nieba...
wzruszająco... Wszystkiego dobrego Kochana:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Niesamowita historia! Podczas czytania robi się cieplej na sercu...
OdpowiedzUsuńNajlepszego!
Anioły są, wierzę, czuwają nad nami i prowadza przez życie...przytulam mocno...
OdpowiedzUsuńNo i doczytałam w końcu historyjkę :) piękna! dziękuję :*
OdpowiedzUsuńBuuuziaczki :)