Po tym jak zabawiłam się w doktora i próbowałam leczyć się przez 2 tygodnie herbatkami z miodem i cytryną oraz sokiem malinowym przyszedł czas na tydzień zwolnienia i kompletną niemoc.
Grypa rozłożyła mnie na dobre, a chore w domu dziecko kompletnie nie miało litości w tych pierwszych dniach choroby i nierozumiało, że Mama też czasami może nie móc.
Nie miałam ochoty dosłownie na NIC. W innych okolicznościach pewnie ucieszyłabym się, że mam tydzień wolny od pracy, nie muszę rano wstawać i mogę te dni wykorzystać w dowolny sposób. Nie miałam ochoty ani na książkę, ani też na TV, zaś na samo wspomnienie o kawie robiło mi się niedobrze (a ja przecież taka zagorzała kawoszka). Dopiero dzisiaj kawka zaczęła mi normalnie smakować :)
A gdy już poczułam się odrobinę lepiej i nie mogłam znieść tej bezczynności , a maszyna do szycia przestała być też już wrogiem, chwyciłam żółtą tkaninę i wymodziłam poduchę. Jak wiecie ostatnio kolor żółty bardzo mi się podoba i szkoda by mi było aby taki żółciutki sztywny len pozostał niewykorzystany :)
Z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona, Miłek też przetestował na podłodze ( to był jego okręt, na którym pływał;). Chrzest bojowy poduszka przeszła - teraz przyszedł czas na jej pranie - niestety :)
Przy tejże okazji dokończyłam pozostałe poduchy, bo tu wisiała nitka, tam był brak guziki i dziurki, itp.
W międzyczasie tej grypowej (nie)kreatywności - zainspirowana żółciutkimi perełkami na szybko zrobiłam bransoletkę. Mała rzecz , a cieszy. Zaś z pozostałych korali powstała całkiem sympatyczna dekoracja.
Jak czasami Kobiecie niewiele trzeba, by mieć poczucie dobrze spędzonego dnia :)
A na koniec chciałabym pokazać Wam pewną zawieszkę ... hmmm i właściwie nie o niej będzie mowa w kolejnym poście, ale o tym, co powstało pod wpływem zainspirowania się tą właśnie zawieszką.
Miłego dnia Wam życzę
Mili
Piękna poduszka, idealna na obecne, pochmurne i depresyjne dni! A te plisy na poduszce są piękne i zapewne wymagaja wielkiej precyzji i cierpliwości!
OdpowiedzUsuńta żółta poducha świetna :) zwłaszcza w taki dzień jak dziś przypomina o tym, że świat bywa kolorowy...zdrowiej...pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńMili , najladniejsze poduszki w Twoim wykonaniu , bardzo,bardzo ladne .To magia kolorow,mysle,a zolta to wrecz majstersztyk.Iwona
OdpowiedzUsuńzdrówka przede wszyskim , kreatywna nawet w chorobie ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Ależ ten żółty ma w sobie energii! A takie połączenie kolorów- czerń z ciepłym żółtym kojarzy mi się tylko i wyłącznie z wakacjami, więc dziękuję ci za przywołanie pięknych wspomnień- ehhh :D
OdpowiedzUsuńBARDZO OPTYMISTYCZNA PODUSZKA :)
OdpowiedzUsuńDototko Ty to już do lata ciągniesz:)
OdpowiedzUsuńZawieszka śliczna, mam bardzo podobną/w takim samym stylu ale sklepową. Gazetki fajne, co?
Buźka xxx
Mysiu
Usuńgazetki od Ciebie bardzo umilały mi czas podczas chorowania :)
Oj,jestem dzis u Ciebie pierwsza! :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie,ze juz wyzdrowialas.Nie ma to jak zdrowym byc i möc zajac sie codziennymi obowiazkami.
Ja musze lezec...3 tyg...
Pocieli mi kosci u stopy,a z drugiej wyciagneli druty ..
Tak wiec leze z dwoma nözkami w bandarzach....
Poduchy....PRZEPIEKNE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Milego dnia!
O matko i córko
Usuńwspółczuję bardzo Tobie, kuruj nóżki
buziaki
Dorotko, przede wszystkim to zdrówka Ci życzę! Okropne te choróbska teraz...
OdpowiedzUsuńładniutkie te żółciutkie akcenty na Twoich zdjęciach!!!
Duzo zdrowka zycze.. Niech chorobska omijaja Cie wielkim lukiem :-) Sliczne poduchy uszylas i bransoletka tez mi sie podoba :-) A zawieszka piekna.. :-) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńMili,
OdpowiedzUsuńżółta poducha skradła moje serducho piękna. Buziaki i zdrówka Ci życzę.
nic się nie przejmuj "(nie)kreatywnym" tygodniem, czy czasem "zmarnowanym" - choroba nie wybiera :-) mnie też ostatnio dopadła taka sama niemoc, ale w moim przypadku było o tyle gorzej, że ta niemoc wynikała z "zimowej deprechy". brak słońca, brak ciepła, wieczne śniegi za oknem. nasyciłam się tym i już mam dość. chcę wiosny. a dlaczego to jest gorsze? bo Ty jesteś usprawiedliwiona chorobą, a ja nie bardzo ;-)
OdpowiedzUsuńpoduchy świetne, a ich połączenie kolorystyczne jest naprawdę ożywcze. w tych wszystkich jasnych barwach Twojego domu przełamanych czernią, żółty słoneczny kolor to naprawdę świetny akcent pachnie wiosną! :D no i ta zawieszka.. uwielbiam takie gadżety. nie wiem, co dzięki niej stworzyłaś, ale ja pewnie od razu zrobiłabym z niej naszyjnik i nosiła do jednokolorowych bluzek :-) jest boska.
życzę zdrowia i odporoności :-)
Ty to potrafisz grać kolorami i pokazać to na zdjęciach... Chyba na jakiś kurs do Ciebie muszę się zapisać bo chciałabym potrafić tak jak Ty to robisz... Pozdrawiam ciepło...
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się to zestawienie kolorów i te wszystkie dodatki, poduchy! :)))
OdpowiedzUsuńjak dla mnie bomba
dużo dużo zdrówka dla Ciebie, trzymaj się w ten okropny mróz!
papapa
Jejku, ale mi się podoba ta żółta podusia, zresztą czarna z kuleczkami też...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta
zółta poducha jest cudna! te zakładeczki, mmmmm....potrzeba nam zółtego teraz, oj potrzeba!
OdpowiedzUsuńa zanęcenie niezwykle urokliwe- zawieszka jest piękna, ciekawość zżera do czego Cię zainspirowała...
Justynko w nowym poście już wszystko jasne :)
UsuńSporo zmajstrowałaś mimo, że tak niekreatywnie się czułaś :) Cieszy również to, że samopoczucie już lepsze i życzę oby jak najszybciej wszystko wróciło do normy.
OdpowiedzUsuńPodusie piękne, mnie szczególnie urzekła ta czarna z kuleczkami. Pozdrawiam!
To zdrówka życzę!! I ja także uziemiona w domu i także niechciej mnie ogarnął.
OdpowiedzUsuńUwielbiam żółty! A ta poducha jest genialna! Czyli znaczy się, że dojrzewała jak bakcyl szalał:D
Pozdrawiam ciepło!
ps. Czy "za tobą też chodzą" świeże truskawki?? Ojj!!!! ;)
tak tak chce mi sie truskawek.
UsuńŚwieżych co prawda nie ma :( ale mam mrożone do schrupania :)
Pięknie Ci wyszło to "nicnierobienie" :-)
OdpowiedzUsuńNo to cieszę się bardzo, że moja poducha podoba Wam się. W głowie mam kolejną, tym razem w innym kolorze :)
OdpowiedzUsuń