Kiedy za oknem buro i ponuro, lubię zaszyć się w pracowni. Z ciepłą herbatką, ciachem i w najlepszym towarzystwie mojego M. kroimy tkaniny, wyciągamy guziki, nawlekamy i szyjemy.
Jesteśmy w swoim żywiole.
Znowu ruszyłam z akcją #recyklingowa kosmetyczka, bo święta udą i czas myśleć o prezentach. Tym razem na warsztat poszły skórki - będą skórzane kosmetyczki, bo często o takie pytacie. Szyję z moim małym pomocnikiem oprócz skórzanych kosmetyczek - lniane i kraciaste, w różnych rozmiarach.
Już niebawem pochwalimy się efektem naszej rodzinnej współpracy.
Ściskam Was mocno i do usłyszenia
D O R O T A
pięknie :)
OdpowiedzUsuńrękawiczki urocze :)
I ciepłe Teresko - 100% kaszmiru :)
UsuńFajnie, klimatycznie... Zaszyłabym się tam też:)
OdpowiedzUsuńA to zapraszam, w gromadzie będzie nam raźniej, dzisiaj małe porządki robiliśmy :)
Usuń