poniedziałek, 14 lutego 2011

Bezinteresownie

Czy w dzisiejszych czasach istnieją ludzie, którzy bezinteresownie ofiarują komuś coś?

Wierzcie mi, że w realu nie spotkałam się z takimi, niby "bezinteresownie" ale jednak z podtekstem w stylu : "pamiętaj o mnie jakby coś".
Z taką bezinteresownością  spotkałam się tu - na łamach bloga, wśród blogerek. W tym wielkim wirtualnym świecie, czasami może trochę wyidealizowanym, czasmi kreującym się  na inny aniżeli w rzeczywistości jest - funkcjonują fantastyczne osoby, a na dodatek są to prawdziwe osoby.
Dzieli nas tylko monitor - i tylko tyle.
Tak, to prawda - że tak naprawdę nie wiemy kto siedzi po drugiej stronie monitora, Jednak jeśli z tą osobą wymieniło się "setki" maili w ciągu dwóch lat, spędziło mnóstwo godzin na pogaduchach na gg i czacie, teoretycznie  "weszło się" do domu tej osoby.
To się WIE jaka jest ta osoba , jakie ma intencje, czym się kieruje, co kocha , co lubi , czy jest szczera itp ...

I znów niektórzy posądzą mnie o klubik wzajemnej adoracji, ale co tam, przecież to mój blog i mam prawo !!!
Taką bezinteresowną osobą, min. jest właśnie Paulinka, i nie mówię tu o prezentach, które mi  bardzo często robi, tylko o tym że zawsze była i zawsze jest obok, gdy się śmieję i gdy płaczę, gdy mam doła i gdy skaczę z radości do słońca .
i zawsze ... zawsze ... obiektywna



Kiedyś  przyjadę i pokażesz mi tą  zieloną  Irlandię widzianą Twoim okiem , posłuchamy tej fantastycznej irlandziej muzyki, napijemy się piwa, a rozmowy nasze będa trwały do rana

******************************************

zgadnijcie od kogo te bezinteresowne prezenty   ;)











Odkąd przyniosłam paczkę do domu na trufle  polowała moja Rodzinka. Niby nie pozwoliłam podjadać, ale ciągle jakaś niewidzialna ręka podkradała z pudełeczka te przepyszne trufle. Postanowiłam nakryć tego łasucha.
W niedzielne popołudnie zrobiłam  kawke z mleczkiem, by umilić sobie czas oczekiwania na "kradzieja" rozłożyłam gazetkę Period Living- bo w pracy na szybko przekartkowałam tylko.
i czekałam ... 


haaaaa 
mam Cię myślę sobie, 
i jak się okazało tym małym łasuchem, 
- który podobno nie przepadał za słodyczami nigdy ,
- który porzucił właśnie pałaszowanie makaronu - co widac po rączkach( prawie rozmoczonych "od grzebania" w makaronie )  i po buźce na zdjęciach
był MIŁOSZEK



I jak nie kochać takiego małego Łasucha z iście Chopinowską fryzurką, ktorej Mama nie daje obciąć

Pozdrawiam Was cieplutko i życzę słonecznego wtorku wszystkim dobrym ludziom

ps. powoli wracam ;) 

27 komentarzy:

  1. chyba każdy ma takiego bezinteresownego człowieka... pomijając moją przyjaciółkę, która zawsze jest na wyciągnięcie ręki, są też tacy internetowi.
    dzięki nim świat staje się ciekawszy :)
    a Podjadacz kochany to chyba trzeba mu wybaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm... najgorsze jest reakcja na taka bezinteresownosc, niestety zazwyczaj negatywna, bo wiekszosc z nas mierzy innych własna miara...a kiedy miara nie posiada bezinteresownosci to klops..:)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam takie ciepłe posty:) mały Miłoszek wygląda uroczo z tymi lokami, też bym ich nie dała obcinać;)no i nie dziwię się jego łasuchowaniu bo Baileys jest przepyszny i tylko mogę sobie wyobrażać jak smakują trufle nadziane tym smakiem:)cudownie mieć takich ludzi wokół siebie:)
    uściski!
    J.
    ps.nie mogę skojarzyć co jest na pierwszej fotografii..najpierw myślałam, że to kręgle;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Te kręgle to klamerki do bielizny :)

    spokojnej nocki Kochani

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzeba miec szczescie by odnalezc taka dobra dusze posrod tych falszywych, tych nieskromnych, zadufalych w sobie. Czasem niewiele go potrzeba, czasem to my zostajemy odnalezieni.
    I zycze Ci na dlugo, na zawsze, bo takie przyjaznie to skarb:)



    Ciekawa jestem gdzie Paula kupila te spinacze:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mili dobrze mieć taka Dobrą Duszyczkę - wiedzieć że jest :)
    Klamerki sa cudowne !!!
    A Twój Mały Łasuch jest - słodki.
    Rozczuliła mnie tak mała rączka kradnąca łakocie :)
    buziole :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Przecudne prezenty od wspaniałej osóbki.
    Masz ślicznego synka! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Może niektórzy mają za duże wymagania co do znajomości internetowych. Może lepiej nie oczekiwać nic a jak się trafi taka miła znajomość jak Twoja to się cieszyć i tyle.
    Prezenty rzeczywiście milutkie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Prezenty piękne, gratuluję :)
    ściskam Aga

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochany Miłoszek,,uwielbiam zdjęcia umorusanych dzieci.
    klamereczki od Pauli śliczne

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też już nie raz miałam okazje przekonać sie o ludzkiej bezinteresowności... na blogach!
    Prezenty wspaniałe, marzą mi sie takie klamereczki. Synusia masz cudownego- sama słodycz!
    Pozdrawiam cieplutko!
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  12. i ja mam kogos takiego.i pogadac mozna i wygadac ,wyfurczec ostro. klamerki super tez sobie takie kupilam,i to duzo bo tanie jak barszcz .sasiadka-angielka nadziwic sie nie moze .haahhahaha ale tez sie da pogadac.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. i dobrze - wracaj! :)
    ciesze się, że tak się z Pailinką zżyłyście :)

    a klamerki - fantastyczne - szkoda, że u nas takich nie ma, bo bardzo mi się podobają :)

    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  14. Przyjaźń nie zna granic... ;)
    A nic nie zbliża ludzi jak wspólne pasje, od tego wszystko się zaczyna.
    Macie wielkie szczęście, że na siebie "trafiłyście" ;)

    Piękne podarki od Paulinki. Cudowne ;)

    Pozdrowienia dla Miłoszka.
    Ściskam ciepło i miłego dnia życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dorotko,nie wiem co napisać.
    Wzruszyłaś mnie...

    Cieszę się,że na siebie trafiłyśmy,że się "zgrałyśmy",dopasowałyśmy,że jesteśmy obie dla siebie,w złych i szczęśliwych chwilach.A to,że wirtualnie,to nic nie zmienia.
    Lepiej tak niż nijak :)
    Ściskam Cię kochana bardzo mocniutko.

    Małego Chopinka ucałuj serdecznie,śliczne ma włoski :) Ja Lence też nie obcinam,niech ma te swoje loczki,które tak lubi nawijać na paluszek.

    p.s.na wyspę zapraszam,moje drzwi stoją otworem dla Ciebie,zawsze!

    OdpowiedzUsuń
  16. Taka dora duszyczka to skarb na wagę złota! Fajnie, że masz kogoś takiego.
    No a Twój Słodziak to taki słodki jest:))
    Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Klub wzajemnej adoracji już stworzyłyście i bardzo fajnie bo przecież dobrze mieć taką "bezinteresowną Bratnią duszę" co to same pyszności z Irlandii przysyła, nie oczekując niczego w zamian :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przecudowne prezenty:)
    A już myślałam, że tylko mój Władek je rosół z makaronem rękami;)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiem o czym piszesz, ja tez nie raz doswiadczylam tej bezinteresownosci w blogowym swiecie.
    I takie mam poczucie ze tez zawiazalam tu wirtualna przyjazn.
    Dorotko szkoda ze macie tak dlaleko do siebie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Mimo iż sama spotykam "bezinteresownych ludzi" mam nadzieję i chcę wierzyć w to, iż może być pięknie i miło na tym świecie, czy realnym, czy wirtualnym.
    Taka utopia i wiara (niestety) w cuda pozwala utrzymać mi uśmiech na twarzy.
    Ślę buziaki i szczerości życzę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wspaniałe prezenciki , a bezinteresowność i przyjaźń czasem można znaleźć także w sieci..
    Śliczny łakomczuszek :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    http://wbialymdworku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Gratuluje wspaniałej przyjaźni.Masz uroczego synka,życze dużo zdrowia.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Piękny post ,Dorotko!
    Śliczne prezenty! A z Miłoszka to niezły przystojniak!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Mili, ale ten Twój książę urósł!!!

    Dobrze jest przeczytać o tym, że w blogowym świecie zdarzają się takie pozytywne relację. Tak trzymać dziewczyny

    OdpowiedzUsuń
  25. Śliczny loczek z tego Twojego synka :) Nie dziwię mu się, że podkrada takie smaczne trufle.

    OdpowiedzUsuń
  26. Piękne prezenty! :) ale i sposób ich sfotografowania miód na moje oczy - czy jakoś tak ;)

    Ale Twój Szkrab szybko rośnie!!! a kręciołków nie ścinaj - pewnie! :)))

    Buziaki z zimowej Norwegii :*

    OdpowiedzUsuń
  27. dziękuje za wszelkie przemiłe słowa w kierunku mojego Miłka. ten mały łakkomczuszek za słodyczami nie przepada i chwała mu za to ale wyjatkowo te frykaski przypadły mu do "żołądeczka" ;)

    O wirtualnej blogowej przyjaźni z Paulą nie zamierzam nikogo przekonywać, wiem doskonale jakie odczucia zrodził ten post wśród niektórych osób ...

    Wam kochane - dziękuję za odwiedziny i życze również takich bratnich dusz, jaką spotkałam ja tworząc ten blog.

    kolorowych snów

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ ZA TWÓJ KOMENTARZ :)