Jutro mój Miłek skończy 7 miesięcy a ja wciąż zastanawiam się jakby to było jakby razem z nim na podłodze turlała się Milka .... czy kiedyś przestanę zastanawiać się - Nigdy .....
ta myśl tak jak mi towarzyszy tak i bedzie bedzie towarzyszyła w każdej chwili mojego życia.
A Miłek ?..... Miłek przynosi nam tak wiele radości ... sprawia, iż nawet w najbardziej pochmurny i deszczowy dzień świeci dla nas słońce...
:*
OdpowiedzUsuńRozumiem co czujesz, aczkolwiek moja historia jest inna, można by pomyśleć mniej bolesna, bo ja przecież "tylko" poroniłam,"tylko" 3 razy...Nie czułam ruchów moich dzieci, nie widziałam jak biły im serduszka, nie zastanawiałam się nad imionami dla nich.... Tak może myśleć tylko ktoś kto nigdy nie stracił swojego dziecka. Bez znaczenia jest na jakim etapie. Pomyśleć ze pokolenie, dwa przed nami strata dziecka była czymś zupełnie normalnym. Jedne rodziły się, inne umierały, niektóre nie mają nawet swoich grobów.... Moje dzieci też grobów nie mają, ale 1 listopada zawsze modlę się za nie i nigdy nie opuszcza mnie wyobrażenie jak by wyglądały, jakiej były by płci... Ty w pewnym sensie miałaś szczęście że synek przyszedł wtedy na świat, ja o to żeby moje własne dziecko powiedziało do mnie" mamo" walczyłam 5 lat.5 długich, bolesnych lat niepewności czy będę w końcu tulić swoje dziecko.Potem 8 miesięcy ciąglego strachu, czy wszystko skończy się dobrze,aż urodził się On- moj ukochany syn. Moje 4 dziecko, jedyne które mogę przytulić i pocałować. Trzymaj się i nigdy nie zapominaj :)
OdpowiedzUsuń