sobota, 21 listopada 2009

Serwetniki, stare srebro i o tym jak szkolenie może być przyjemne dla ducha

Nie mogłam się oprzeć by nie pokazać Wam tych cudnych serwetników wygranych w candy u  13ki.  Dotarły do mnie w czwartek ale kompletny brak czasu uniemożliwił mi szybkie pochwalenie się ;)
Zawsze twierdziłam, że 13 to moja szczęśliwa liczba i dlatego wziełam ślub  13 listopada właśnie w piękny listopadowy dzionek.  13ka zorganizowała candy i pomyślałam, a co tam zaryzykuję. Losowanie było dokładnie 13 listopada -  no i masz ci los. WYGRAŁAM  Liczyłam chyba 3 razy czy osiemnasta w kolejc to jestem ja. Na początku nie mogłam uwierzyć, że  to jednak ja będę szczęśliwa posiadaczką owych pięknych serwetników. 
Beatko dziękuję Ci ślicznie nawet nie wiesz jaką radość  mi sprawiłaś.  Teraz muszę znaleźć piękne serwety do nich.  DZIĘKUJĘ KOCHANA

A ponieważ ostatnio pałam miłością do srebra takiego, które jest stare i ma swoja historię -  chciałam Wam pokazać moją małą kolekcję. Większość tych przedmiotów należała do mojej Babci, która mi je przekazała kilka lat temu. 
Stare duńskie lusterko – jest ciężkie i posiada  podrapane  szkło. Jednak nie przeszkadza mi to w użytkowaniu, a ono wciąż  służy mi doskonale.


Medalion niestety nie jest  ze srebra i nie jest też stary. Ale tak jakoś przyplątał sie do zdjęcia :) Zakupiłam go sobie sama kilka lat temu  na allegro. Biłam się o niego dzielnie i pamiętam, że cena nie była mała. Po porządnym wyczyszczeniu wygląda jak srebrny .
Serduszko – och . . .  on najbardziej wzbudza moje ochy i achy. Duże, ciężkie masywne i z jakimś minerałem – jednak nie wiem z jakim . . . 
Bransoletki noszę do dziś i szczególnie lubię tą  z „oczkiem”



Obecny  tydzień minął mi szybko.  Starałam się dokończyć rozpoczęte prace biżuteryjne,  szycie troszkę na dalszy plan zeszło chwilowo- jednak to jeszcze nie koniec. Są już jednak pierwsze efekty sprzedaży biżuteri co mnie cieszy niezmiernie :)  Trochę jakoś tak złapałam pare srok za ogon i do końca nie wiem , której się powinnam uczepić.  I póki co staram się wyjść na prostą z zaległościami.  Zaczyna mnie chyba dopadąc tez jakies przeziębienie, kręgosłup boli mnie okropnie (wciąż po znieczuleniu podpajęczynówkowym danym podczas porodu) Ciekawe czy znowu nie skończy się to w końcu rehabilitacją. Mało pocieszające to zważywszy na fakt, że  codziennie musiałabym dojeżdzać PKS-ami po 25 km w jedna stronę (samochodem Mąż do pracy podróżuje) Nie wiadomo czy w pracy iść na urlop, czy brać na 10 dni zwolnienie. Chyba prościej będzie jak wrócę do domowych ćwiczeń. 

 W mijającym tygodniu byłam też na dwudniowym szkoleniu z pracy.  Prowadzący mocno przynudzał. Atmosfera była śpiąca .No ile razy można układać pasjansa na komputerze, którego na dodatek nie lubię? Ile można wypić kaw i herbat? Ile można zjeść ciastek i wafelków . . .  No same powiedzcie ;)
Aby umilić sobie to szkolenie, zorganizowałam sobie spotkanie z koleżanką . Było krótkie, ale za to jakie miłe.
No,  ale punktem kulminacyjnym szkolenia było to, co tygryski lubią najbardziej.  Czyli  ? . . Bieganie po S.C.   Kochane - obleciałam wszystkie większe w  mieście. Oj brakowało mi tego. byłam w swoim żywiole  :) Czego to ja nie nakupiłam. Oczywiście rozglądałam się za ładnymi szmatkami, sugerując się tym co podpowiedziała Dag-eSz , że ładne tkaninki  można upolować w postaci ubranek ;)
No to proszę same popatrzcie. Zachwycamy się tkaninami dostępnymi za granicą – a u nas takie perełki można wygrzebać :)
Odwiedziłam też sklepik z „rzeczami ładnymi”  - czegóż to ja nie chciałam mieć z niego – wszystko najlepiej.  Ale ceny . . .  ceny . . .  ceny . . .  powalające. Jednak nie wyszłam z pusta ręką a przygarnęłam do siebie takie oto ptaszyny. Małe,  a jednak cieszą me oko :)
Od teraz będę  męczyć swojego Dyrektora by wysyłał mnie częsciej na szkolenia. Bo są wręcz  niezbędne  ! ! !

11 komentarzy:

  1. Cudowności :) ptaszynki, tkaninki, obrączki... Pozazdrościć :)
    Szkolenia bywają jednak potrzebne ;)

    Spokojnej nocy i dobrej niedzieli :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. OOO widzę, że nie tylko ja ślęcze po nocach zamiast grzecznie spać

    Szkoleniom mówię TAK :)

    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak szkolenia kończą się tak udanymi zakupami,to ja też jestem na TAK :D
    Już widzę co z tych pięknych tkanin wyczarujesz...

    Ptaszynki są piękne,a biżuteria bardzo oryginalna,też mam zamiłowanie do srebra.

    btw.Lenka właśnie dorwała się do szafki wywaliła z niej całą zawartość-przyprawy :P

    Kręgosłup i mnie czasami doskwiera,wydaje mi się,że to po znieczuleniu.Podpowiesz jakieś ćwiczenia na to?

    Buziaczki kochana dla Ciebie i Miłoszka.

    P.s.dzisiaj postaram się napisać maila,mam pewną informację :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję wygranej:-)
    Srebra śliczności, takie klimatyczne.
    Zakupy takie, że zazdraszczam;-)))
    Cóż, efekty uboczne nudnawych szkoleń bywają czasem ciekawe.
    Pozdrowienia i miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Skarby ! Prawdziwe skarby ! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczności.... tyle pięknych rzeczy.... aż nie można oderwać oczu :)
    Szkolenie faktycznie udane... takiego chyba nigdy nie miałam :)

    A z kręgosłupem też mam problemy i też stety-niestety korzystam z dobrodziejstw rehabilitacji.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne tkaniny dorwałaś :) Ja uwioelbiam takie polowania wręcz :)
    a serwetniki są prepiękne...gartuluję wygranej!

    OdpowiedzUsuń
  8. Serdecznie Ci gratuluję wygranej!Ja nie miałam niestety,szczęścia w losowaniu.
    Srebra masz przepiękne!Mnie szczególnie podoba się ten wisior z zielonym oczkiem.Cudo po prostu!
    A ze szkolenia same korzyści!Jakby nie patrzeć!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. O jacie ale cudeńka !!! Te srebra bajeczne, a tkaniny ho ho ho piękne, nie no takim szkoleniom i ja mówię TAK, warte było jednak to przynudzanie:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dorotko ojeju, o czym tu najpierw?
    Gratuluję wygranej! No to faktycznie 13-ka dla Ciebie szczęśliwa :) ja też nie narzekam na tą liczbę, choć wolę 12-kę ;) z reguły takie numery miałam w dzienniku jak miałam nazwisko panieńskie na M. ;)

    Twoje pamiątki po babci są niesamowicie piękne i aż wzdycham do nich! te serce - przyciąga wzrok :)

    Tkaninki są piękne, a jednak ciucholand? :) wiesz ja jak ostatnio chciałam coś kupić na materiał w ciucholandzie to kupiłam dwie słodkie sukieneczki dla dziewczynek i spodenki, aż szkoda mi było ciąć :( ale materiał się przydał ;)

    Ptaszki też rewelacyjne! :)
    Dużo zdrowia Ci życzę!
    Buziaki - Dagmara :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tkaniny, jak tkaniny, ale srebra!!!
    CUDOWNOŚCI! :)
    Uwielbiam, kocham wyroby ze srebra. Złota właściwie nie mam, ale srebro...na kilogramy ;)
    Twoje "zbiory" są przecudnej urody, takie z duszą i nutką nostalgii...
    Jest na czym oko zawiesić.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ ZA TWÓJ KOMENTARZ :)