niedziela, 10 listopada 2013

G O O D # M O R N I N G

Uwielbiam te poranki w dni wolne od pracy.
Nigdy sobie wtedy nie odmawiam prasówki na którą nie ma czasu w tygodniu, pysznej kawki i koniecznie jakiejś słodkości.
Ptyś - to taka moja mega kaloryczna słabość.
Zdradzę Wam, ze kiedyś zjadłam 10 szt. na raz -  złe samopoczucie we wszelakiej postaci zapewnione miałam.
Ale to były czasy jeszcze gdy pracowałam w pewnym klimatycznym odzieżowym sklepiku i z koleżanką miałyśmy jeszcze wtedy "ZDROWIE"  na takie  ekstremalne porywy.

*  *  *
A potem lecimy nad rzekę i do znajomej na kawkę.
Szkoda w tak piękny dzionek siedzieć w domku:)

Dobrego dnia Wam życzę.









16 komentarzy:

  1. Te chwile dla siebie są również ważne, szczególnie w tak doborowym, ptysiowym towarzystwie. U mnie dziś były herbatniki, domowe. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać, że pyszna ta kawka, prasówka też wysmakowana, ptyś również pięknie podany:-)
    Miłego łikendowania, pozdrawiam serdecznie, Wiesia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesiu
      dawno nie czytałam ELLE i tak jakoś w Empiku sobie zakupiłam na weekend.
      Tobie również życzę spokojnego poniedziałku

      Usuń
  3. Ptyś???o tak, jestem za. Żadnych bezy, tylko pyszny, z cudownie cytrynowym kremem ptysiak. I kawka, ale w filiżance jeżeli mogę prosic. Przepraszam, ale mam straszne zboczenie. Kawę uwielbiam w filiżance. Mam już ich tyle, że nie mam dla nich miejsca ale jak jakąś piękną zobaczę, nie potrafię się oprzec. Chociaż najczęściej piję z jednej, hihi.
    Buziole wielkie przesyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja kawkę wedle nastroju lubię pijać i w filiżance i w kubaskach. Ale mam swoją taką obdrapaną starą, którą uwielbiam
      pozdrawiam cieplutko

      Usuń
  4. oj ja tez zdecydowanie lubię takie poranki;)))a kawka az mi zapachniała;)pozdrawiam ciepło;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja mimo późnej pory wciąż mam ochotę na kolejną kawusię - bo chyba swojej normy w sztukach dzisiaj nie wyrobiłam :)

      Usuń
  5. Zadroszcze ptysia, kiedys najlepsze byly na rogu Dlugiej/Plac Zeglickiego w Lomzy, a te ich bajaderki.
    Milego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WŁAŚNIE
      te 10 szt to z z rogu Długiej/ Plac Żeglickiego - z Sezamu
      ja na Farnej pracowałam - to może mnie kojarzysz :) bo to krótka ulica i sklepików było niewiele :)
      TROLL i COTTON CLUB :) mówi Tobie to coś? :) Świat mały jest

      pozdrawiam

      Usuń
    2. Hej, pozdrawiam z Londynu, jesli sie nie myle to wczesniej byl tam sklep obuwniczy i tam wlasnie kupilam buty na studniowke. Bardzo lubie Cie czytac, wracam wtedy do stron rodzinnych (prawie) bo od szesnastu lat mieszkam w Londynie i za rzadko jezdze do Polski, z lezka w oku czytalam twoj post o Marianowie, ja uczylam sie na Zjezdzie w "Budowlance". Jeszcze raz pozdrawiam, zycze powodzenia i czekam na nastepne posty.

      Usuń
  6. A ja nie lubię! Ale na zdjęciach wygląda tak apetycznie, że nie zaprzeczam, że mam chęć spróbowania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodka bomba kaloryczna - ale nie umiem sobie odmówić. Spróbuj :)

      Usuń
  7. "Ambitna" ta prasowka.Kolorowa makulatura.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wierzę, że nigdy tej kolorowej makulatury nie oglądałaś, czytałaś, kupowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  9. smacznie :) również kocham leniwe weekendowe poranki. W ciepłych skarpetach, z kubkiem ciepłej kawy :)
    pozdrawiam
    Hania
    www.haart.com.pl

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ ZA TWÓJ KOMENTARZ :)