Pamiętam czasy
kiedy w wakacje tuż po śniadaniu często jeszcze z kanapką w ręku
biegliśmy wszyscy na podwórko, graliśmy w gumę, klasy, kiełbaski,
zbijaka, bawiliśmy się w chowanego czy w podchody. Do domu potrafił
nas przygonić tylko obiad - do dzisiaj w głowie mi szumi głos jak
Mama czy Babcia wołała na cały głos DOROTA OBIAD !!! - być to
mega donośnym głosem bo przecież nigdy nie wiadomo gdzie naszą
gromadę nogi poniosły. Może akurat siedzieliśmy w sadzie u
sąsiadki kilka posesji dalej - bo takie dobre jabłka miała.
Wieczorem potrafiła nas zwabić wyłącznie 10 minutowa wieczorynka
- jedyna bajka w ciągu 24h w TVP.
A jak jest
„dzisiaj”?
Teraz praktycznie
nie ma żywej duszy na podwórku. „OKEJ” pewnie część
dzieciaków przebywa na kolonach, obzach, u cioć i wujków. A co
zresztą? Jak się domyślam siedzą z nosami w telefonach,
tabletach i laptopach, zamiast grać w piłkę czy też bawić się w podchody to z rówieśnikami kontaktują się za pomocą
portali społecznościowych lub ogólnie dostępnych komunikatorów.
Tam to są dopiero gadułami.
Pisałam kiedyś
na studiach referat na temat społeczeństwa informatycznego, wtedy
wiele lat temu nie do końca rozumiałam temat - w sensie, że jest
to wręcz niemożliwe aby czasy ewaluowały w takim właśnie
kierunku. I długo nie trzeba było czekać bo niespełna 14 lat,
żeby zauważyć te zmiany. Smutne to trochę :(
Wiadomo, że nie uda się uciec od postępu technologicznego, ale najważniejsze to to aby umieć korzystać z niego z głową
No dobra, ale co to ma do
tych dzieci i wakacji?
Wiadomo też ze
czas wakacji kojarzy się m.in. z wodą, świeżym powietrzem,
spacerami, rowerowymi wycieczkami. Dlatego też odkładamy telefony
na bok, wyciągamy nasze pociechy na świeże powietrze, poświęcamy
im czas aby dać możliwość im kreatywnego myślenia i działania.
Wiem że w obecnej
dobie jesteśmy zapracowani i często nie chce nam się, jesteśmy
zmęczeni, albo pracujemy od rana do świtu. Dość siedzenia w
miejscu, biernego czekania na to co los przyniesie. Uzależnienie od
techniki potrafi być tak silne, że jeśli sami nie zachęcimy nasze
dzieci do zmiany trybu życia, nikt tego za nas nie zrobi. Młody
mózg jest jak gąbka, która wchłonie wszystko to co mu podsuniemy.
Dlatego warto wyciągnąć nasze dzieci dwudziestego pierwszego wieku na świeże powietrze i zorganizować im czas, odciągając tym samym od tej nowoczesnej techniki. To zaprocentuje na przyszłość :)
Otóż
kilka tygodni temu wpadła w moje ręce książka „Leśna szkoła
dla każdego” - niesamowita propozycja Wydawnictwa MUZA, która jest w stanie wyciągnąć
nasze pociechy na świeże powietrze, oferująca mnóstwo fajnych
zabaw w grupie albo zabaw z jednym dzieckiem. To super pozycja o
aktywności na łonie przyrody. Autorzy tej książki prowadzą
leśną szkołę, w której uczą dzieci od najmłodszych lat, jak z
szacunkiem czerpać radość z natury, gdyż to właśnie przyroda
stanowi dla dzieci „najwspanialszy plac zabaw, oferując im
olbrzymią różnorodność form, zapachów, faktur, wszelkich żywych
stworzeń i obfitości roślin”. Dzieci
są niezwykle ciekawe świata, wciąż uczą się przez
doświadczenie, chłoną świat zmysłami wykorzystując wszystkie
swoje umiejętności, zaś możliwość zróżnicowanych zabaw z
przyrodą taki rozwój niezwykle wspomaga.
Książka
ta w niebywale prosty sposób pokazuje jak z darów lasu (patyczki,
listki, szyszki itd...) można wykonać szereg przedmiotów, które
dzieciaki mogą wykorzystać do zabawy rozwijając tym samym swoje
umiejętności, a co najważniejsze te zabawy stwarzają wspaniałą
okazję do spędzenia rodzinnie na świeżym powietrzu tego czasu.
„Ta książka, magiczna w swej
prostocie ilustracji i wskazówek, może przenieść dzieci w świat
istnych cudów. Pomaga:
- stać się lisem tropiącym ofiarę, ćmą unikającą złapania przez nietoperza, królikiem uciekającym przed pożarem w lesie;
- samodzielnie wykonać łuk i strzałę, ozdobne nakrycie głowy, piękną leśną biżuterię, czarodziejską różdzkę – wszystko z materiałów zebranych na ziemi w lesie;
- nauczyć się sztuki przerwania w dzikim środowisku: budować schronienie, rozpalać ognisko, znajdować dziko rosnące rośliny jadalne i przyrządzać z nich dania”.
Jeśli macie ochotę
na tak aktywny wypoczynek z Waszymi pociechami zachęcam do głębszej
lektury książki, która podsunie Wam szereg pomysłów.
A tymczasem ściskam Was mocno i uciekamy w plener i kombinować z patykami :)
Dorota
TYTUŁ KSIĄŻKI: "LEŚNA SZKOŁA DLA KAŻDEGO"
AUTOR KSIĄŻKI: PETER HOUGHTON i JANE WORROLL
WYDAWNICTWO: MUZA
ROK I MIEJSCE WYDANIA: WARSZAWA 2017 ROK
Musi byc super :)
OdpowiedzUsuńSzczególnie poleciłabym ją dla większej grupki dzieci, bo niektóre zabawy fajniejsze będą w grupie,z jednym trzeba się nie lada nagimnastykować :)
OdpowiedzUsuń