sobota, 21 marca 2020

?

Pewnie nie jestem jedyną osobą, która zastanawia się jak będą wyglądały nadchodzące święta.
Czy będzie nam dane zasiąść rodzinnie przy stole, czy też spędzimy je zaciszu domowego ogniska wyłącznie sami?
Ciężko planować,  kiedy nie wiadomo co przyniesie kolejny dzień.
Obyśmy zdrowi byli - to teraz najważniejsze, reszta jakoś się poukłada.


4 komentarze:

  1. Przypuszczam, że do świąt sytuacja nie ulegnie zmianie.
    Najważniejsze teraz, by pozostać w domach. I tak, obyśmy byli zdrowi. To najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że ta sytuacja do świąt się nie zmieni. Wszystko też zależy od nas samych jak poważnie podejdziemy do tematu. To jak się zachowamy teraz przełoży się na nasze zdrowie.

      Usuń
  2. Nie myślę o świętach. Bardziej martwi mnie sytuacja gopodarczo-polityczna w kraju. Ogarnia wkurwienie, przerażenie i zastanawianie się jak z tego impasu wyleźć obronną ręką. Boję się o zdrowie moich najbliższych, znajomych i nieznajomych. Przeraża ten koszmarny bezład i brak organizacji, i kpina z narodu w tak trudnej dla nas wszystkich sytuacji.
    Te nieliczne wyjścia z mojej oazy ciszy i spokoju dają też satysfakcję, bo widzę, że ludzie są przejęci zagrożeniem (choć jak zobaczyłam panie w mięsnym bez rękawiczek i bez masek, to mi łapy do kolan opadły - ale może po prostu nie mają środków ochronnych).

    Cieszy mnie wiosna, budzące się do życia organizmy i prace w ogrodzie.

    Uściski Dorotko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Reniu ja nie ukrywam, że jestem przerażona tym co dzieje się Naszym kraju i to ja w wielkim stopniu jako społeczeństwo jesteśmy nieodpowiedzialni. Bo o ile ja czy moja koleżanka zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji, staramy się ograniczyć kontakty jak się da i pozostajemy w domach to większość się spaceruje, spotyka i nic sobie z tego nie robi - bo przecież "MNIE TO NIE DOTYCZY". To straszne.
    Jutro (po 1,5 tygodniowej przerwie - choroba) wracam do pracy i przyznaję się zwyczajnie po ludzku, że się BOJĘ. O ie ja wiem, ze jestem zdrowa to jednak przychodzą do mojej pracy Klienci - i tak naprawdę to jedna wielka niewiadoma.
    Z tymi środkami ochronnymi jest różnie - z tego co mówili moi znajomi, pracodawcy nie zawsze zapewniali te zabezpieczenia, może teraz bo się wystraszyli to wzięli sobie do serca - jednak jak człowiek sobie sam nie zapewnił to niestety był to taki przypadek jaki widziałaś Ty w mięsnym.
    Jestem dumna z mojego Syna, który może niewiele jeszcze rozumie, ale wie że ta sytuacja to nie są żarty i naprawdę stanął na wysokości zadania rozumiejąc powagę sytuacji.
    Ta wiosna mnie też bardzo napawa optymizmem, myślę że jestem w tej dobrej sytuacji żyjąc na wsi mając swój kawałek nieba do wywietrzenia głowy.

    Dobrego dnia Reniu

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ ZA TWÓJ KOMENTARZ :)