sobota, 25 lipca 2009

Lawendowo mi ...

Opętana szalem lawendowego zapachu, który mnie uwiódł bez dwóch zdań tak jak w ubiegłym roku – dokonałam zakupu suszonej lawendy u Libry. Przesyłka która do mnie dotarła była bardzo pachnąca. Nie mogłam się oprzeć i rozpakowałam już w banku. Pachniało mi do końca dnia pracy tak, że zamiast skupić się na pracy to poddałam się temu ślicznemu zapachowi bez reszty. Na razie jest wciąż w woreczkach foliowych – bo właśnie szyja się woreczki na lawendę.



Na tym nie poprzestałam oczywiście.
Będąc na ryneczku zakupiłam po raz kolejny doniczkową lawendę . Tym razem kwitnącą. U tego Pana w ciągu jednego miesiaca kupowałam już trzeci raz. Pierwszą lawendę doniczkową przelałam i potem zasuszyłam. Teraz ja ratuję na balkonie. Nie pokazuję jej bo nie ma się czym chwalić – suche badylki z odżywającymi listkami. No zobaczymy co się z tego „urodzi” :) Potem zakupiłam kolejną. Nie wypuściła ani jednego lawendowego kwiecia. No i nareszcie zakupiłam już kwitnacą. Co robię nie tak że ta sama lawenda u tego pana już kwitła a moja nie. Może podlewa ja jakimś specyfikiem? Hmmm ...

A dodam, że w międzyczasie posiałam sobie w doniczkach swoją. Z dwóch doniczek udało mi się wyłapać zaledwie pięć „sadzonek” w wersji mini. Reszta to mi zakwitło i wyrosło jakieś zielsko. Ot co można nabyć z ziemią kupowaną w workach.



Pozdrawiam Was weekendowo

16 komentarzy:

  1. Witaj Mili. Całkiem ładne te lawendy. A możesz zdradzić sekret, gdzie te suszone kupujesz?
    We wtorek jadę na urlop ale potem to bym poszyła jakieś woreczki(nową maszyną) i pochowała tam taką suszoną lawendę. :)
    PS. O tej macie do wykrojów napisałam jako odpowiedź na moim blogu.
    Pozdrawiam serdecznie. Pa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki zapas lawendy.Już sobie wyobrażam ten zapach który unosi się w całym domu...
    Woreczkami koniecznie się pochwal jak uszyjesz.

    Pozdrawiamy was weekendowo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Też muszę sobie taką zakupić!

    OdpowiedzUsuń
  4. oj.. ale zapasów lawendy kupiłaś :) wyobrażam sobie ile to zapachu, bo sama mam woreczki z taką lawendą :)

    Co do tej w doniczce.. ja też albo przeleję, albo przesuszę - i tak co rok :) chyba sie nie nadają do doniczek..
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. ojej, ile lawendy :)

    a moja kwitła jak ją przyniosłam, a teraz nic - zastygła w takim stanie jak ją kupiłam i też mnie denerwuje

    czy jest w ogóle ktoś komu ładnie rośnie? bo wszyscy narzekają tylko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja lawenda ładnie zakwitła, przekwitła i cieszę sie już ściętą i ususzoną. Mam dwie odmiany i na razie sie ładnie trzymają. Życzę powodzenia w szyciu woreczków i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja kupiłam doniczkową rok temu-w domu była taka licha, podeschnięta. Dałam ojcu, zeby wsadził na działce. Podciął ją i na wiosnę rozkrzewiła się ładnie. Teraz kupiłam taką grubszą w kwiaciarni i...skapuciała:(ale zastosujemy zabieg j.w. i zobaczymy, co bedzie w nast.roku. Zakupy udane:P
    Musze też zamówić:)
    pozdrawiam
    asia

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm...cudo, uwielbiam lawendę

    Pozdraiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Paczka od libry jak przychodzi to pachnie nawet jeszcze nie otwarta.Wyobrażam sobie jaki zapach sie rozchodził ,gdy ją rozpakowałaś..Pochwal sie woreczkami jak uszyjesz.
    Kwitnąca lawenda sliczna.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Och rzeczywiście - paczka z lawenda zanim została otwarta juz pachniała. Zaprzyjaźniony listonosz pytał co za zioła kupiłam ;)
    A tą w doniczce to sama nie wiem czy mam juz ścinać czy jeszcze niech rośnie trochę. Ale jak zetnę to mi tylko z 10cm kikutki zostaną. Zadna to dekoracja.

    Wiolu lawende kupiłam na allegro - tu masz link do sprzedawcy
    http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=9315652
    Dzieki za informacje o macie i nożyku . To chyba super sprawa ale cena mnie przeraziła. Chociaż mam chęć - musze pomyśłec ;)
    Hmmm nowa maszyna a jaka masz? Mi się marzy jakaś hafciarka. Ale na taka pozwole sobie jak na emeryture chyba pojde - a to jeszcze tyyyyle czasu. poki co musze sie zadwowolic swoja starą

    A woreczkami się pochwalę jak skończe i juz na dobre będę miała swój komputer, bo na Męża dziwnie mi sie klika.

    Miłej niedzieli Wam życzę

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki Mili.
    Ja zamówię sobie też tę lawendę, ale to po urlopie, jak wrócę.
    Maszynę mam Huskystar by husqvarna.
    Nie jest zła, tylko jakaś taka za delikatna, jak coś grubszego próbowałam szyć.
    Ach, już nie mogę się doczekać końca urlopu ... hehehe to na odwrót niż wszyscy, co nie ? ;)
    Papa

    OdpowiedzUsuń
  12. To ja Wiola. Zmieniłam sobie adres bloggera. Ciekawe czy mnie widać?
    Jakby co to teraz tu jestem http://wiolinkowo1.blogspot.com/
    :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię lawendę, jej kolor, zapach i czar.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Z lawendą miałam w zeszłym roku ten sam problem. Kupiłam w pełni rozkwitu i po jakimś czasie uschła. W tym roku kupiłam sadzonki, które jeszcze nawet nie kwitły, zasadziłam do dużej donicy i zrobił się z nich spory, kwitnący krzaczek. Stoi w mocno nasłonecznionym miejscu, podlewam jak sobie przypomnę. A, i ziemię wymieszałam z dużą ilością piasku, bo gdzieś wyczytałam, że one lubią glebę przepuszczalną. Pokazuj woreczki, bo ja też jeden na suszoną lawendę właśnie uszyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale lawendy!!! :) też bym chciała... nie wiem co na to mąż, bo nie długo go puszczę z torbami :P ja jak kupowałam swoją, to mówię do pana na ryneczku, że chcę bardziej rozkwitniętą, ten mi na to, że ona lada chwila rozkwitnie i dał mi takie jakie prezentowałam... ususzone a potem zalane wywaliłam do śmieci... nic mi nie rozkwitło :( u teściowej na balkonie rośnie sobie bez niczego... i to na słońcu! nie wiem jak ją podlewała, muszę spytać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. he, znowu tu wlazłam, tylko po to, żeby pozachwycać się twoimi tkaninami i... i całą resztą :)

    pozdrowienia dla Miłka!

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ ZA TWÓJ KOMENTARZ :)